Jeden z zabiegów, który ma ukoronowaną pozycję pośród innych kompozycji, został nazwany przez moich Klientów petardą. Petarda, gdy jeszcze była jedynie doskonałym zabiegiem, składała się ultranowoczesnych kwasów owocowych o imponującym spektrum pielęgnacyjnym.
Gdy do tego dobrodziejstwa dołożyłam światłoterapię oraz prąd TENS i masaż Vacuum, zabieg stał się właśnie petardą. Na początku nazwa ta wydała mi się mało profesjonalna, niezbyt naukowa i mająca mało wspólnego z kosmetyką, ale po czasie się do niej przekonałam.
Teraz, gdy Klienci się umawiają do Gabinetu, to mówią wprost: „Proszę mnie zapisać na petardę”. Gdy chcą, abym podczas zabiegu zaopiekowała się również oprawą oczu, to proszą o zapisanie na petardę ze stylizacją oczu. Wszystkie te nazwy zakorzeniły się w naszych głowach, wszyscy wiemy, o co chodzi, i nawet ja z czasem „polubiłam” ten pielęgnacyjny slang… „Petarda ze stylizacją!” – to brzmi wspaniale.
Jakież było moje rozbawienie, gdy w tygodniu zadzwoniła do mnie Klientka i poprosiła o zapisanie na bombę z wizualizacją!
No cóż, była petarda ze stylizacją, to może być i bomba z wizualizacją.
Pomysłowość moich Klientów nie zna granic i za to Ich kocham.
Śmiałyśmy się do rozpuku z tego przejęzyczenia.