Patrzę na świat przez pryzmat wielu czynników. Bardzo kocham moją Rodzinę, uwielbiam kumpele, koleżanki, przyjaciółki, a spotkania z nimi to miód na moje serducho. To moje NAJwiększe składniki sukcesu życiowego.
Moja praca to mój wentyl bezpieczeństwa. Tak jak dla innych bieganie, żeglowanie, wspinaczka, dobre jedzenie. Jestem tak uwarunkowana, że swoją pracę traktuję z potrzeby serca. Moje marzenia i pragnienia są nieskończone, ale nie chcę być ich niewolnikiem. Uczę się nie wybiegać w przyszłość, ale również nie robić zbyt wielu podsumowań.
Ubóstwiam swój zawód, ale również ogród, zwierzęta, choć powinnam być obiektywna i powiedzieć, że szczególnie koty.
Za co jestem wdzięczna…
- Moją pasją jest również plastyka, która od wielu, wielu lat pojawia się w moim życiu. Zaczęłam malować, przymierzałam się do tego, ale większość talentu plastycznego „poszło” do mojego brata. Dla mnie zostało kilka skrawków. Pewnie dlatego „maluję” za pośrednictwem roślin, kwiatów, które układam w plastyczne kompozycje. Zamiast wyjeżdżać, np. do SPA i „leniuchować”, to jeżdzę z koleżankami z pracy, bo tak nazywam Klientki, na warsztaty plastyczne, na których lepimy, malujemy, rysujemy, kleimy…
- Uwielbiam wyjazdy do córki i spotkania z Nią, syna mam na co dzień. Cały czas, pomimo odejścia, Mama jest blisko mnie. Często wspominam Rodziców. Moim, a właściwie naszym – moim i męża – klejnotem jest teraz wnuczka Asia. Wszystkie te strefy są dla mnie bardzo ważne. Uzupełniają się.
- Tak się szczęśliwie składa, że praca także jest moją przyjemnością. Prowadzę blog, fanpage, interesuje mnie, co dzieje się w branży beauty, ale jeżdżę również na warsztaty plastyczne i ogrodnicze. Zawsze robiłam wiele rzeczy na raz. Moje zajęcia pięknie się ze sobą łączą, tworzą jakby twórczy deseń. Lubię, kiedy czas szybko płynie. Nie umiem usiedzieć w miejscu.
- Dbam o zdrowie. Rano piję zawsze ciepłą wodę z miodem lub pierzgą. Dlatego mój system odpornościowy działa sprawnie i się nie przeziębiam. Jem dużo zielonych warzyw, indyka, piję białe wino. Robię, co w mojej mocy, aby ograniczyć spożycie tłuszczów zwierzęcych. Jeżeli przed snem czuję głód, zjadam banana, który zawiera tryptofan niezbędny do produkcji melatoniny regulującej nasz biologiczny zegar. Nie jestem jednak wolna od kulinarnych grzechów i grzeszków, ale tak jak wspomniałam, STARAM się nie ulegać zbyt licznym pokusom. Codziennie się ruszam. Dbam o ogród.
- Z niczego w życiu nie rezygnuję, ciągle mam ochotę na nowe wyzwania. Czasami mam wrażenie, że wielu młodych ludzi jest starszych ode mnie (śmiech ;-)
Kobieta z serdeczności
- Chyba urodziłam się w czepku i dlatego to szczęście mi ciągle towarzyszy. Mój mąż twierdzi, że faktycznie jestem szczęściarą, bo mam jego, a tak na poważnie, to naprawdę jest połową mojego jabłka. Schwytaliśmy najważniejszy składnik życiowego sukcesu i mamy (wspólnie) ogromny wpływ na otaczający nas świat. Towarzyszy nam pozytywny stosunek do świata, nie nosimy czarnych okularów. Nie jesteśmy też typem pary spijającej sobie z dziubków.
- W ubiegły wtorek wstałam w nie najlepszym humorze, z „depresją” egzystencjalną ;-). Brakowało mi witalnej energii, przerażał ogrom pracy do wykonania, jednak gdy szłam do Gabinetu, to spotkałam koleżankę z liceum, która specjalnie przyjechała do mnie, przed swoją pracą, aby podać mi bukiet świeżutkich goździków. Jakby tego było mało, za chwilkę w Gabinecie zjawiła się sąsiadka z foremką świeżutko upieczonego, mojego ulubionego ciasta. Niebawem otrzymałam wiadomość od innej koleżanki z życzeniami miłego dnia. Te radosne niespodzianki od razu przepędziły czarne chmury, a dzień, jak za dotknięciem magicznej różdżki, stał się przyjazny.
- Poranny stres zrównoważyło dobro, które pomogło mi funkcjonować i delektować się wtorkiem. Takie gesty są czynnikami ochronnym w moich/naszych trudnych czasach, a ja bardzo lubię wspierać się na serdecznych i wzbogacających obie strony relacjach.
Z szacunku do siebie i innych
- W moim życiu nie zawsze była równowaga pomiędzy życiem osobistym a zawodowym. Gdy dzieci były małe, to one były najważniejsze, a tym samym praca była na drugim planie. Potem sytuacja diametralnie się zmieniła – kariera, ambicje zawodowe i cele przeszły na pierwszy plan. Teraz dopiero (tak mi się przynajmniej wydaje) osiągnęłam równowagę pomiędzy życiem zawodowym a osobistym. A w moim życiu profesjonalnym i prywatnym obowiązują te same zasady: zaangażowanie, dyscyplina, współpraca i elastyczność.
- Kiedy pojawia się problem, staram się go rozwiązać. Uważam, że najważniejsze to działać, formować swoje myśli, a one jak żagle nabierają wiatru i ruszają przed siebie, czyli do wyznaczonego celu. Takie podejście do życia nie jest wcale łatwe, tego trzeba się nauczyć lub mieć taki dar w sobie. Wierzę również w to, że myśli składają ze słów, a każde z nich ma znaczenie, dlatego staram się być uważna i ostrożna w tym, co mówię. Być może to banały, ale wolę być ostrożna.
Teraz Polska :-)
- Moją miłością są Tatry, bardzo też lubię Sopot i jego okolice, Warmię, kocham Łódź i od dekady Warszawę. Nie mam już ochoty na zagraniczne wojaże, mam natomiast ogromny apetyt na krajoznawcze wypady po Polsce. Uwielbiam całodniowe wycieczki do skansenu w Kwiatkówku. Ubóstwiam zwiedzanie skansenów. Większość już widziałam. Zostało mi jedynie kilka. Mogłabym być przewodniczką po skansenie w Olsztynku i oprowadzać wycieczki. Znam go na pamięć.