Pamiętam, że w dzieciństwie bardzo lubiłam asystować Tacie w jego wizytach u fryzjera, a Mamie u kosmetyczki. Wszystko mi się tam podobało, ale i ciekawiło. Jako dziecko dokładnie obserwowałam otoczenie i zapamiętywałam każdy szczegół…
Kilka dni temu, już w czasie trwania wakacji, na hennę zgłosiła się Klientka z pięcioletnim synkiem. Pani Ewa rozpoczęła urlop, a Kacper wakacje. Przed wyjazdem umówiła się na regulację łuku brwiowego i farbowanie rzęs. Ponieważ to króciutka procedura, postanowiła zabrać ze sobą syna.
Ucieszyłam się na widok chłopca. Kacper był również przeszczęśliwy :-) To dziecko, o którym można z czystym sumieniem powiedzieć: ,,żywe srebro”.
Znałam Kacperka z opowiadań Pani Ewy. Noszę w sercu wszystkie historyjki o Nim, ponieważ są zabawne niczym anegdoty. Kacper jest przedszkolakiem. Z przedszkola odbiera go zazwyczaj ciocia Ela. Kiedyś słyszał, jak rodzice wspominali czasy studenckie. Od razu zapytał, czy on również będzie studiować. Gdy usłyszał odpowiedź, że z pewnością będzie kiedyś studentem, zapytał, czy ciocia Ela, będzie go też z tych studiów odbierać! :-) :-)
Gdy wykonuję zabieg w takich okolicznościach, tzn. gdy mamie towarzyszy jej pociecha, mam prosty patent na to, aby panować nad sytuacją- nie spuszczam dziecka z oczu i zajmuję je rozmową… Kacperek opowiadał o wakacjach, o kotach. W pewnym momencie zapytałam, czy wie, jak nazywa się mój zawód. Kacperek w mgnieniu odpowiedział, że jestem kosmetyczką i równie szybko dodał, że to, co robię, to kosmetykowanie.
Śmiałyśmy się z Panią Ewą z ,,kosmetykowania”. Jest urokliwe i pocieszne. Taka jest właśnie filozofia dzieci.
Uwielbiam maluchy – to wydaje się oczywiste. Okazuję dzieciom sympatię i staram się, aby w moim Gabinecie zapewnić im wszystko, co potrzebne, gdy Mama jest na zabiegu. Mam książeczki do czytania, kredki, książeczki do kolorowania.