Jestem zadeklarowaną przeciwniczką nadużywania leków, ale podkreślam – nadużywania. Są jednak takie sytuacje w życiu, kiedy terapia farmakologiczna jest jedynym zdroworozsądkowym rozwiązaniem.
Gdy choruje serce, należy udać się do kardiologa, gdy niedomagają nerki – do nefrologa, oczy – do okulisty, a gdy CHORUJE skóra, należy odwiedzić dermatologa. Taką chorobą, z którą należy udać się do lekarza, jest trądzik. Ja jestem Waszym pielęgnacyjnym terapeutą. To zgrany duet.
Sprawdzone duety…
- Jeżeli ktokolwiek ma ambicje, aby w przyszłości leczyć trądzik, najpierw powinien wybrać kierunek lekarski, a następnie zrobić specjalizację z dermatologii. To, że ktoś dużo wie o skórze i już niejedno widział (tu wspomnę o sobie), to wspaniale, ale to nie daje mu kompetencji do leczenia skóry. To, że jest się pielęgniarką po studiach z dodatkową specjalizacją, np. w pielęgniarstwie kardiologicznym, nie znaczy, że ma się uprawnienia do leczenia pacjentów. Taka pielęgniarka sprawuje opiekę nad pacjentem z chorobami serca, układu krążenia, w ostrych kardiologicznych stanach zagrożenia życia. Realizuje świadczenia pielęgnacyjne, diagnostyczne, lecznicze, rehabilitacyjne, profilaktyczne i promocji zdrowia. Moja rola jest pokrewna…
Rozmowy o trądziku i leczeniu
- Zdarza się, że gdy mówię Klientom z trądzikiem, że ich skóra choruje, że muszą udać się do dermatologa, to na ich twarzach maluje się zdumienie, a często pojawia się pytanie: „Jak to choruje?”. Niejednokrotnie słyszałam, że mama Klienta też miała taką skórę, gdy była w jego wieku, ale po porodzie wszystko się uspokoiło. Jeżeli mówi to kobieta, to jest jakaś nadzieja, ale gdy słyszę takie słowa od mężczyzny… Ale poważnie, kiedyś nie było tylu leków, które teraz są dostępne. Dermatolodzy przepisywali różne maści, „robione” tabletki, płyny do mycia skóry na bazie spirytusu czy antybiotyki – i to wszystko bez umiaru.
- Gdy zgłasza się do mnie nastolatek z zaawansowanym trądzikiem, to informuję jego rodziców, że skóra ich dziecka wymaga leczenia. Deklaruję również, że nie opuszczę ich w czasie leczenia farmakologicznego, będę wsparciem pielęgnacyjnym, życzliwą dłonią, będę udzielać wskazówek, jak zniwelować dokuczliwość skutków ubocznych leczenia, ale podstawowym działaniem będzie leczenie farmakologiczne. Często mamie czy tacie trudno zdecydować się na poradę dermatologiczną.
- Rodzice chcieliby, aby sprawa zakończyła się szybko i miała finał w moim Gabinecie. Z jednej strony mi miło, że pokładają we mnie takie nadzieje, z drugiej strony – moje kompetencje też gdzieś się kończą. Wszystkie te rozmowy odbywają się oczywiście przy nastolatkach. Chcę, aby zapamiętali to, że informowałam ich rodziców o konieczności leczenia skóry. Robię tak, ponieważ nie chcę ponosić odpowiedzialności za decyzję prawnych opiekunów, czyli rodziców.
- W ciągu prawie dwóch dekad mojej pracy zawodowej spotykałam się z wieloma różnymi sytuacjami. Pamiętam, że jeden z młodych Klientów przychodził do mnie na zabiegi nawilżające i wzmacniające, których jednym z elementów było oczyszczenie skóry. Podczas nich opowiadał mi, że w liceum przeszedł leczenie izotretynoiną. Pogratulowałam mu, że ma to już za sobą, a on opowiedział mi, że jego mama była ortodoksyjną przeciwniczką leczenia. Naczytała się w Internecie o skutkach ubocznych kuracji i była nieugięta. Natomiast on był już w pełni na nią zdecydowany, ponieważ patrzenie na swoją twarz wywoływało u niego przerażenie, wstyd, a nawet wpędzało go w dołek psychiczny. Pewnego dnia odbył z mamą rozmowę, że jeżeli nie zgodzi się na tę kurację, to on zdobędzie takie zezwolenie drogą sądową.
- Był tak zdesperowany, zdecydowany, nieugięty, że mama została zmuszona do ponownego przemyślenia sprawy. Zgodziła się, ale zażądała, że to ona wybierze dermatologa. Sprawa miała piękny finał.
- Nie chodzi mi o to, żeby każdy nastolatek, który czyta ten artykuł, biegł do rodziców i straszył ich sądownym czy kuratorskim pozwoleniem na leczenie. Pragnę jedynie pokazać, jak silna jest wola posiadania zdrowej skóry.
- Kiedyś zgłosiła się do mnie nastolatka z mamą. Twarz dziewczyny była w stanach zapalnych, grudkach, w bliznach po wykwitach. Dla mamy jedynym dopuszczalnym działaniem był zabieg w moim Gabinecie. Tłumaczyłam, że żaden z moich zabiegów, a mam najprawdziwsze petardy, nie przyniesie uzdrowienia skóry. Jeżeli nawet pomoże, to na krótko. Na twarzy były już widoczne blizny, więc nie było na co czekać. Tłumaczyłam, opowiadałam, ale mama była nieugięta. Nie wiem, jak się zakończyła ta historia, ponieważ zaznaczyłam, że jeżeli nie podejmą leczenia, nie jestem w stanie im pomóc.
- Podczas rozmowy wyszło na jaw, że moje łódzkie koleżanki, do których Pani zgłosiła się z córką, odsyłały ją do lekarza. Pani w którymś momencie nawet stwierdziła, że kolejna odsyła ją do dermatologa… Tak odsyła, ponieważ jesteśmy odpowiedzialne.
Dlaczego to takie ważne?
- Bardzo cenię zabiegi, których jedną z czynności jest technika manualnego oczyszczania skóry, ale niedopuszczalne jest usuwanie krost, grudek, zmian zapalnych, „majstrowanie” przy zmianach rumieniowo-grudkowych w przebiegu trądziku. Znacie mnie i wiecie, że jestem nieugięta, jeśli chodzi o Wasze zdrowie i urodę. Pielęgnacja skóry stanowi ważny element terapii podtrzymującej efekty leczenia farmakologicznego.
- Leczenie izotretynoiną jest kosztowne i to nie tylko materialnie, ale i fizjologicznie. Skóra staje się wrażliwsza, w czasie terapii może się pojawić suchość błon śluzowych strefy intymnej, suchość i zapalenie błon śluzowych nosa, krwawienia z nosa, zapalenie powiek i spojówek, rumień twarzy. Gdy rozmawiam z Klientami, którzy przeszli przez tę terapię, to każdy wspomina ją inaczej. To w gestii lekarza jest poinformowanie pacjenta o wszystkich za i przeciw, zlecenie badań morfologicznych, prób wątrobowych. Wybór terapii może zależeć od wieku pacjenta, miejsca występowania zmian trądzikowych, rozległości i ciężkości choroby oraz – co ważne – preferencji pacjenta.
- Najczęściej terapię ogólnoustrojową zaczyna się podaniem antybiotyków, zwłaszcza tetracykliny i jej pochodnych, które są wskazane w leczeniu pacjentów, u których nie doszło do poprawy zmian trądzikowych po zastosowaniu leków miejscowych oraz jeżeli występują zmiany grudkowo-krostkowe o umiarkowanym i ciężkim nasileniu. Jeżeli terapia nie przynosi oczekiwanych efektów, lekarz proponuje pacjentowi leczenie pochodną witaminy A. Czy można iść na skróty i od razu leczyć skórę izotretynoiną? To lekarz decyduje. Nie będę Wam mieszać w głowie.
- Po zakończeniu leczenia aktywnych zmian trądzikowych, w celu utrzymania remisji, zaleca się kontynuację leczenia miejscowego, które może trwać wiele miesięcy. Najczęściej w tym celu stosuje się retinoid, a to ze względu na jego szeroki zakres działania. W leczeniu podtrzymującym wykorzystywany jest również kwas azelainowy, szczególnie gdy zachodzi potrzeba wyrównania kolorytu skóry. Bardzo ważne jest wzmacnianie struktur ochronnych naskórka, stosowanie filtrów ochronnych.
Ewa Wasiak Kosmetyczka Roku
Gabinet Kosmetyczny Łódź Bałuty
ul. Srebrna 33 tel. 601 891 506