Doskonale pamiętam czasy, gdy bardzo marzyłam o stworzeniu Gabinetu Kosmetycznego. Jednak z realizacją tych planów z różnych powodów musiałam poczekać. Były to przyczyny organizacyjne, lokalowe, mentalne… Musiałam po prostu do tego dojrzeć.

Tak już niestety mam, że przed jakimkolwiek działaniem muszę przejść fazę „wypierzenia”.  To trwa, ale jak już się rozkręcę, to jestem niczym maszyna parowa – para bucha mi uszami. Gabinet daje mi niewiarygodne poczucie bezpieczeństwa. To dzięki pracy w nim realizuję swój plan zarówno życiowy, jak i zawodowy.

Gabinet stworzyłam, gdy byłam już dojrzałą kobietą i mamą dorosłych dzieci, dzięki czemu po pierwsze dokładnie wiedziałam, jaki ma być, tzn. w jakiej dziedzinie pielęgnacji chcę się specjalizować, a jako mama pełnoletnich dzieci mogłam bez reszty, z czystym sumieniem zająć się, jak często mówię, kolejnym skarbem.

Gdy zatem wjechałam wreszcie na właściwe tory zawodowe, okazało się, że jest to moja droga i mój sposób na życie. Dlaczego o tym mówię? Ponieważ jak każdy lubię wracać myślami do początków tej wspaniałej drogi i tym samym zachęcać siebie oraz Was do odwagi w podejmowaniu ważnych decyzji.

Jak nie mogę, to przez nogę i już mogę

Są takie chwile, gdy myślę „Pracuj, pracuj, kochana, a garb ci sam wyrośnie”. Są również takie, gdy z niemałą zresztą dumą uświadamiam sobie, że wykonuję fantastyczny zawód. Mam to szczęście, że przewaga tych drugich spostrzeżeń jest znacząca. Moja droga do zawodu była pokrętna i dłuuuga. Zawsze chciałam, aby Gabinet Kosmetyczny stał się moją opoką, czymś w rodzaju domu, azylu.

Fajna praca jest niczym tort, a wisienką na nim są zdarzenia, takie jak telefon od nieznajomej, która dzwoni do mnie, aby mi opowiedzieć, że śledzi mój blog, sumiennie czyta wszystkie wpisy i artykuły, że pielęgnacji nauczyła się dzięki mnie i że teraz dojrzała do tego, aby skorzystać z profesjonalnej konsultacji i pielęgnacji. Jesteśmy już umówione na spotkanie w Gabinecie.

Kreatywność pielęgnacyjna

Jest mi bardzo miło, gdy Klienci opowiadają mi, że dzięki mnie zmienili stosunek do nawilżania skóry, docenili zbawienne działanie takiego zabiegu, zrozumieli, dlaczego skóra potrzebuje wzmocnienia i odbudowy struktur obronnych, docenili potencjał skóry jako narządu. Bardzo odpowiada mi rola kosmetycznej przewodniczki – przyjacielskiego kapitana. Nie chcę zakładać uniformu kosmetycznego żandarma. Nie chcę być tyranem i zasypywać nikogo miażdżąca ilością wskazówek.

Dlaczego tak usilnie się nad tym zastanawiam? Dla dobra skóry! Niewłaściwa pielęgnacja może czynić szkody, powodując istne skórne tsunami. Proszę się nie śmiać, to najszczersza prawda. A o cerę należy dbać zgodnie z jej pragnieniami – potrzebami fizjologicznymi. Niestety, rozwijanie umiejętności pielęgnacyjnych nie jest czymś, z czym się rodzimy lub czego uczymy się w szkole. A przecież pewne techniki powinny być wdrażane bardzo wcześnie. Wśród nas jest wielu ignorantów pielęgnacyjnych, takich, którzy nie mają żadnej świadomości kosmetycznej.

Zdarza się, że spotykam się z opinią, że ktoś nie chodzi do kosmetyczki, ponieważ go na to nie stać. OK, rozumiem to. Ale oddzielmy teraz pielęgnację gabinetową od domowej. Można mieć bardzo dużo pieniędzy i niewłaściwie postępować z cerą albo przeciwnie – mieć ich mało, ale w fantastyczny sposób wykorzystać potencjał swojej skóry.

Zdolności pielęgnacyjne należy w sobie rozwijać. Uważam, że większość tego, co spotyka nas w pielęgnacji, zależy od tego, co dzieje się w naszej głowie. Jeżeli ktoś ma chorą skórę i uparcie próbuje ją wyleczyć z trądziku metodami, które już dawno się u niego nie sprawdziły, cały czas czeka na samouzdrowienie i nawet widmo nieodwracalnych szpecących blizn nie jest dla niego argumentem, aby podjąć terapię na miarę XXI wieku, to ja… wysiadam. Rzeczywistość, niezależnie od osądów, przekonań, wierzeń, obaw przed leczeniem farmakologicznym, jest taka, że jeśli skóra jest chora, to należy ją leczyć, oczywiście nie rezygnując z pielęgnacji. Jednak z pewnością pierwszoplanowym działaniem jest leczenie.

Sztuka tworzenia pielęgnacji

Niedawno odwiedziła mnie w Gabinecie młoda kobieta z nieleczonym trądzikiem. Omówiłam z Panią pielęgnację domową i odesłałam do dermatologa na jedyną słuszną terapię, którą powinna  zastosować. Rzecz jasna nie wierzę w cudowne recepty. Zawsze jest to wypadkowa kilku czynników: stanu skóry, trafnie dobranej terapii dermatologicznej, wiary w skuteczność leczenia. Kosmetyczka jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki nie uzdrowi cery, ale już we współpracy z dermatologiem może osiągnąć bardzo dużo. Możemy uczynić pielęgnację dziełem sztuki.

Teoria małych kroków

W swojej działalności nie stosuję agresywnej autopromocji. Pomimo że pracuję na własny rachunek, nie staram się pozyskać Klientów za wszelką cenę. Przed przystąpieniem do wykonania zabiegu, po zdiagnozowaniu skóry i przeprowadzeniu wywiadu kosmetycznego, przedstawiam Klientom drogę pielęgnacyjną, którą uważam za słuszną. Daję im wybór, czy chcą odbyć ze mną tę podróż, ale wówczas musi dojść do wzajemnego, głębokiego porozumienia. Lubię rozmawiać z Klientami, konsultować z nimi moje działania, omawiać zagadnienia pielęgnacyjne. Zawsze mam przed oczami obraz pełnej współpracy, spójnej i logicznej.

Zdarza się, że proszę Klientów, aby opowiedzieli mi, jak pielęgnują skórę w warunkach domowych. Proszę również, aby niczego nie cenzurowali. Szanuję ich działania. Nigdy nie krytykuję. Jeżeli widzę ewidentne błędy, to zwracam na nie uwagę (tak mi się wydaje) w humorystyczny sposób. Często mówię, że skóra jest genialnym i odpornym narządem, skoro pomimo skąpego kosmetycznego menu przetrwała w tak dobrej formie i całkiem nieźle funkcjonuje.

Proszę dbać o skórę

Czasami mam wrażenie, że niektórzy nowi Klienci sądzą, że zrobię z ich cerą coś spektakularnego czy radykalnego, wręcz niewyobrażalnego, a ja tymczasem opowiadam im o nawilżaniu, ograniczeniu czynnika TEWL, wzmocnieniu płaszcza hydrolipidowego. Być może według nich to nic nieznaczące informacje. Moje rady mogą wydawać się im czasem bardzo oczywiste, wręcz banalne. Jednak cały sekret pielęgnacyjny nie tkwi w zrobieniu jednorazowego zabiegu kosmetycznego, ale w tym, żeby pielęgnować skórę na co dzień w zależności od jej potrzeb. Sekret tkwi w wytrwałości i przejściu od teorii do działania.

Wiele osób, mówi, że teoretycznie wie, jak pielęgnować cerę, jednak w praktyce różnie bywa… Ważne, by przejść do czynu. Raz po raz powtarzam, że niezwykle istotna jest systematyczność. Równie ważne jest stosowanie kosmetyków dobranych idealnie do potrzeb skóry. Chętnie pomagam moim Klientom w doborze preparatów do pielęgnacji domowej. Robię to z przyjemnością i głęboką wiarą, że tylko taka współpraca przyniesie Im pełny sukces.

Zdarza się, że proszę Klientów, aby opowiedzieli mi, jak pielęgnują skórę w warunkach domowych. Proszę również, aby niczego nie cenzurowali. Szanuję ich działania. Nigdy nie krytykuję. Jeżeli widzę ewidentne błędy, to wskazuję je (jak mi się wydaje) w humorystyczny sposób. Często mówię, że jaka wobec tego skóra jest genialnym i odpornym narządem, która pomimo skąpego kosmetycznego menu i tak przetrwała w dobrej formie i całkiem nieźle funkcjonuje.

 


Wpadnij do Kosmetyczki Roku
Gabinet Kosmetyczny Łódź Bałuty
Tel. 601 891 506


2023-05-26T13:08:40+02:0005/01/2021|Kategorie: O mnie, Pielęgnacja kosmetyczna, Rozmowy z Klientami|
Przejdź do góry