„Zachwianie równowagi” – wiele sektorów medycyny podaje tę przyczynę jako słabość czy chorobę organizmu; chodzi tu przede wszystkim o naruszenie równowagi pomiędzy dniem a nocą, pracą a odpoczynkiem, odżywianiem a trawieniem, eksploatacją organizmu a regeneracją i ochroną.
Funkcjonując ten sposób latami, generujemy problemy, zapominając przy tym, że skóra jest soczewką skupiającą na sobie wszystkie opisane wyżej zależności. Wcale nie jest łatwo ją ujarzmić, gdy następuje „przebudzenie”, i uchronić przed konsekwencjami wspomnianych problemów.
Skupię się tym razem na dylematach, które wynikają z warunków atmosferycznych, a dokładniej – zimy.
Zima jest dla skóry wyzwaniem. Choć ładnie różowi policzki, to wystawia ją też na wielką próbę. Różnica ciśnień pomiędzy powierzchnią skóry a suchym, ogrzanym powietrzem w domu sprawia, że woda jest z niej dosłownie wysysana. W niskiej temperaturze na zewnątrz naczynia krwionośne kurczą się, w ogrzewanych pomieszczeniach natomiast rozszerzają się, nawet pękają. Poza tym pod wpływem zimną „chowają się” do głębszych warstw skóry, a cera traci blask.
Co możemy zrobić? Zadbać o ochronę, poprawę mikrokrążenia, odżywienie i wzmocnienie skóry. Najlepsze są preparaty, które swoją formułą naśladują naturalną budowę warstwy lipidowej. Doskonale się wchłaniają, stymulują namnażanie komórek naskórka, zwiększają syntezę fibroblastów odpowiadają za produkcję włókien elastynowych, chronią przed wolnymi rodnikami, które uszkadzają DNA komórek i przyśpieszają starzenie się skóry.
Skóra wystawiona na wahania temperatur – zziębnięta na dworze, raptownie rozgrzewana w pomieszczeniach, reaguje przesuszeniem i nadwrażliwością.
Tak to już jest, że skóra sucha staje się jeszcze bardziej przesuszona, tłusta przetłuszcza się ponad miarę, na trądzikowej nagle pojawia się wysyp zmian zapalnych, a wrażliwa potrafi zareagować zaczerwienieniem na kosmetyki, które do tej pory jej służyły i były dobrze przez nią tolerowane.
Czy skórze szkodzą niskie temperatury?
- Uważam, że znacznie większy wpływa ma na nią termiczna huśtawka i zabawa w ciepło–zimno niż niskie temperatury. Przez większą część dnia rozgrzewamy skórę w mieszkaniach czy w pracy, a przez kolejną wychładzamy podczas przebywania na zewnątrz. Kiedy na dworze jest chłodno czy wręcz zimno, a w pomieszczeniach cieplutko, skóra dość szybko musi się dostosować do tych wahań temperatur i niestety nie nadąża za tymi zmianami.
- W tym przypadku rządzą podstawowe prawa fizyki: kiedy ogrzewamy skórę, powstaje różnica ciśnień pomiędzy jej powierzchnią a otoczeniem zewnętrznym. Efektem tego zjawiska jest parowanie wody z głębszych warstw naskórka i tym samym jego nadmierne wysuszanie. Naukowcy coraz częściej twierdzą, że nie bez znaczenia dla zimowego odwodnienia cery jest nieustanne włączane zimą oświetlenia, które według nich szkodzi nam na równi z promieniowaniem słonecznym.
- W wyniku oddziaływania tych czynników podrażniony naskórek najpierw reaguje suchością, zaczerwieniem, następnie swędzeniem, zaczyna pierzchnąć, tracić elastyczność, uwidaczniając nowe zmarszczki i pogłębiając te już istniejące.
Siła pielęgnacji kosmetycznej
- Co robić, aby nie dopuścić do takiej sytuacji? Odpowiedź jest magiczna i zarazem banalna: należy systematycznie regenerować płaszcz lipidowy! Zalecam wykonywanie tej czynności zaraz po umyciu skóry, gdyż wtedy najłatwiej się go odbudowuje. Zimą oprócz tradycyjnych preparatów pielęgnacyjnych należy stosować kosmetyki, których zadaniem będzie tylko i wyłącznie przywrócenie prawidłowych funkcji naskórka i odbudowa jego warstwy lipidowej.
- Należy również pamiętać o stosowaniu kremów ochronnych. Współczesna zimowa pielęgnacja jest łatwiejsza niż przed laty, bo preparaty chroniące naszą skórę przed mrozem i wiatrem mają lekką konsystencję, lepiej się wchłaniają i nie przypominają dawnych tłustych kremów ochronnych.
- Pielęgnacja skóry zimą lubi wąską specjalizację, ponieważ każda cera wymaga innego wsparcia. O każdą cerę troszczymy się inaczej.
Pielęgnacja cery suchej
- Pielęgnacja cery suchej powinna opierać się przede wszystkim na regeneracji, której celem będzie uszczelnienie warstwy lipidowej. Przy cerze skłonnej do przesuszenia szczególne znaczenie zimą ma pielęgnacja w godzinach nocnych. Podczas snu na granicy naskórka i skóry właściwej powstają nowe komórki.
- Aplikowanie kremu powinno wspomagać ten proces i „zachęcać” naskórek do budowy mocnej ochrony. I jeszcze słowo o odżywianiu: nie chodzi mi o odżywianie skóry sensu stricte, bowiem składniki odżywcze skóra czerpie z tego, co między innymi dostarczamy jej poprzez pożywienie, ale o kremy odżywcze dostarczające jej składniki stymulujące mikrokrążenie, dzięki czemu dotlenione komórki sprawniej wykorzystują substancje transportowane im przez układ krwionośny.
Pielęgnacja cery wrażliwej
- Do zimowej pielęgnacji cery wrażliwej, o rozszerzonych naczynkach, wskazane są kosmetyki z substancjami aktywnymi wzmacniającymi płaszcz lipidowy, czyli ceramidami i witaminą E oraz ze składnikami uszczelniającymi i obkurczającymi naczynia (rutyna, witamina C, witamina K, wyciąg z kasztanowca, arniki lub miłorzębu japońskiego).
- Warto zwrócić uwagę na kosmetyki z witaminą C, która jest przeciwutleniaczem, poprawia ukrwienie i bierze udział w syntezie kolagenu. Zimą dochodzi do zaostrzenia problemów z cerą naczyniową. Rozszerzone naczynka stają się wyraźniejsze, a jest to też czas, kiedy łatwo o powstanie nowych. Uzupełnieniem codziennej pielęgnacji powinno być stosowanie preparatów łagodzących, które mają w swoim składzie d-panthenol, alantoinę, proteiny, ekstrakty nagietka, aloesu, zielonej herbaty, siemienia lnianego.
Pielęgnacja cery tłustej
- Skóra tłusta ze względu na większe wydzielanie sebum na zimową aurę reaguje lepiej niż inne cery. Nie oznacza to wcale, że nie grozi jej zimowe przesuszenie. Dodatkowo pod wpływem zimna przetłuszcza się bardziej, gdyż w naturalnym odruchu obronnym produkuje więcej naturalnej wydzieliny. Robi się błyszcząca i łatwiej powstają na niej zmiany trądzikowe. Taką reakcję nazywam błędnym kołem, przed którym może uratować nas jedynie właściwa pielęgnacja. Co można zrobić w takiej sytuacji?
- Polecam stosowanie dotychczasowych kremów nawilżających i matujących, ale nie w formie żelowej, tylko kremowej.
- Zwracam również uwagę na metodę pielęgnacyjną „na cebulkę”, która polega na aplikowaniu kremów jeden po drugim: nawilżającego, matującego i ochronnego.