Palcem na piasku pisane… ;-) Zdjęcie zostało zrobione nad Morzem Północnym. Temat jest teraz bardzo gorący, ponieważ sezon wakacyjny dopiero się zaczyna. Polacy są typami nordyckimi, mają mało melaniny, która jest w stanie wykryć i ,,zneutralizować” część promieniowania ultrafioletowego i ochronić przed poparzeniem w trakcie plażowania.
Większość z nas ma stosunkowo jasną skórę, niebieskie, zielone bądź piwne oczy, co określa naszą przynależność do fototypu 2, ewentualnie 3. Spędzając wakacje w krajach południowych, gdzie słońce świeci przez cały dzień, musimy zadbać o najwyższą ochronę przeciwsłoneczną.
Bardzo często Klienci pytają mnie, czy istnieje zdrowe opalanie?
Odpowiadam zazwyczaj, że wszystko zależy od tego, co rozumiemy pod pojęciem zdrowe opalanie. Jeżeli mamy na myśli wielogodzinne leżenie na plaży, to trudno uznać to za terapię prozdrowotną. Natomiast półgodzinny spacer lub 10 – minutowy pobyt na plaży zapewnia optymalną – rozsądną dawkę słońca. Jak zawsze, należy znaleźć złoty środek – ze słonecznych kąpieli korzystać w odpowiednich porach: do godziny 11 – ej, i po południu, po 16 – ej. Ważne jest, by pamiętać o tym, że promieniowanie typu B, z jednej strony wytwarza w naszej skórze witaminę D, ale z drugiej obniża odporność i w dużej ilości może prowadzić do powstawania nowotworów.
Nadmiar słońca grozi, tzw. udarem cieplnym. Jego objawami są m.in. wyczerpanie, zaczerwienienie i suchość skóry, pragnienie, szum w uszach i skroniach, mroczki przed oczami, zawroty i ból głowy, nudności i wymioty, wysoka temperatura a nawet utrata przytomności. Skóra potrzebuje jedynie półgodzinnej kąpieli słonecznej do dziesięciokrotnego wzrostu stężenia witaminy D; po tym czasie jej produkcja ustaje.
To, czy opalanie będzie zdrowe, zależy nie tylko od samego słońca, ale od tego, jak z niego skorzystamy – jaką dawkę promieniowania sobie zaaplikujemy oraz jak się przygotujemy do kąpieli słonecznych. Umiejętne korzystanie ze słońca jest sztuką, a obserwowanie swojego ciała niezwykle ważnym elementem owocnego urlopu.
O cudownych właściwościach słońca słyszał prawie każdy z nas. Nie ma co o tym dyskutować. Moje wątpliwości pojawiają się dopiero, gdy widzę ludzi leżących plackiem przez wiele godzin na plaży. Wtedy myślę, że muszą mieć niesamowite zdrowie ;-) Jestem wielbicielką spacerów po plaży, natomiast po kilkugodzinnym wylegiwaniu na słońcu, bym zwiędła… ;-)
Musimy zrobić sobie swoisty bilans zysków i strat: jak dawka jest nam potrzebna do prawidłowego funkcjonowania organizmu i dla urody, a jaka szkodzi skórze i zdrowiu. Trzeba wybrać kompromis. Wiem, że się da :-) Słońce jest potrzebne do życia. Warto jednak pamiętać o umiarze przy jego dawkowaniu.
Panie często mówią mi, że niechętnie używają kremów z wysokim filtrem, ponieważ obawiają się, że się nie opalą i wrócą blade z urlopu. To, że będziemy stosować kremy ochronne, nie oznacza, że będziemy po urlopie biali jak pracownicy młyna. Gdy będziemy przebywać na świeżym powietrzu, spacerować, jeździć na rowerze, pływać, twarz opali się samoistnie, bo żadna ochrona przed słońcem nie jest stuprocentowa.
Często jest tak, że ktoś wraca znad morza i twierdzi, że nie trafił na upalną pogodę i nie leżał na plaży. Jednak jego twarz jest świeża, wypoczęta, wymuskana ciepłym wiatrem, delikatnymi promieniami – i tak nabrała uroczego bursztynowego koloru.
Wszystkim Państwu życzę takich urlopowych efektów :-)
Zapraszam do lektury artykułów o pielęgnacji skóry latem. Mam nadzieję, że znajdziecie cenne wskazówki pielęgnacyjne przydatne w czasie wakacji :
- Mity w kosmetyce. Porady Kosmetyczki. Część 9
- Ciepło, cieplej, gorąco – bezpieczne opalanie?
- Wspomnienia z wakacji – opalenizna na Twojej skórze
- Nawilżanie – najważniejsza misja współczesnej kosmetyki
- Wpływ promieniowania słonecznego – UVA i UVB na skórę
- 5 wakacyjnych metod zadbania o zdrowie i urodę