Koniec roku kojarzy się z Konkursem Kosmetyczka Roku Bielenda Professional. Nierozerwalnie od 2013 roku późną jesienią profesjonaliści z branży beauty rywalizowali o tytuł najlepszego. Nierozerwalnie do 2019 roku, ponieważ historyczny rok 2020 przyniósł niespodziewane zmiany. Dlaczego użyłam określenia „historyczny”? Ponieważ fajnie byłoby, aby przeszedł do historii i już nigdy się nie powtórzył…
Pierwsza edycja Konkursu odbyła w 2013 roku i dla mnie była (przysięgam) najpiękniejsza. Bardzo często nazywam ją również „moją”, za co przepraszam pozostałych uczestników, ale bardzo się z nią identyfikuję, a to z powodu wygranej oraz wielkiego zauroczenia, które trzyma mnie w objęciach do dzisiaj.
Organizator Konkursu Kosmetyczka Roku
Organizatorem Konkursu była=jest Bielenda Professional – rodzinna, prężnie rozwijająca się marka kosmetyczna, która do produkcji używa wyłącznie naturalnych składników najwyższej jakości, nie testuje kosmetyków na zwierzętach, dodaje do nich subtelne i wyrafinowane zapachy. Przyciągająca profesjonalistów i entuzjastów pielęgnacji świetną jakością i skutecznością działania, klasycznymi oraz nowatorskimi rozwiązaniami pielęgnacyjnymi potwierdzonymi badaniami naukowymi. Ważne są dla nich składniki, technologia produkcji, przyjazne środowisku opakowanie, działanie w zgodzie z najnowszymi światowymi trendami.
Konkurs przez duże „K”
Do pierwszej edycji ogólnopolskiego Konkursu przystąpiło pond 500 uczestników. Składał się on z dwóch etapów. Pierwszego – teoretycznego, który polegał na rozwiązaniu testu wielokrotnego wyboru, a o przejściu do drugiego etapu praktycznego decydowała liczba poprawnych odpowiedzi i czas rozwiązania testu. Po dwóch tygodniach zostałam powiadomiona, że zakwalifikowałam się do kolejnego etapu, który polegał na wykonaniu zabiegu pielęgnacyjnego. Zostałam tym samym zaproszona na dwa dni do Krakowa, ponieważ etap finałowy odbywał się w instytucie Bielenda Professional.
Pierwszego dnia egzamin zdawało pięciu uczestników, drugiego – kolejnych pięciu. Jak łatwo policzyć, w finale było dziesięć osób. Byliśmy w różnym wieku (byłam najstarszą uczestniczką) i specjalizowaliśmy się w różnych dziedzinach pielęgnacji, pochodziliśmy także z różnych stron Polski – od Pomorza przez Łódź do Tatr. Łączyła nas pasja, którą była=jest kosmetyka, i chęć zwycięstwa.
Każdy z uczestników na egzamin wchodził pojedynczo. W kolejnych edycjach zmieniono regulamin i równocześnie zdawało kilka osób. Na wykonanie zabiegu konkursowego mieliśmy godzinę. Z jednej strony to dużo, z drugiej zaś – niezbędne minimum, by się zaprezentować, a właściwie swoje umiejętności, przeprowadzić wywiad kosmetyczny, zdiagnozować cerę, skomponować zabieg i sprawnie go wykonać. Pamiętam, że byłam szczera, rzeczowa i miałam wielki dystans do siebie.
Moc metodyki zabiegowej
Mojej konkursowej Klientki, wybranej losowo, nigdy wcześniej nie spotkałam, później zresztą też nie. Serdecznie Ją pozdrawiam.
Po zdiagnozowaniu odkryłam, że skóra kobiety była przesuszona, wrażliwa, z zaburzonym procesem usuwania martwych komórek naskórka. Pokryta była cienką „skorupką”, ponieważ nie ulegała naturalnej sprawnej regeneracji. W jednym zabiegu musiałam zatem rozprawić się z trzema poważnymi problemami kosmetycznymi. Osiągnąć balans pomiędzy kontrolowanym złuszczaniem naskórka delikatnej skóry a satysfakcjonującą regeneracją i nawilżeniem. Na tym etapie zabiegu nie mogłam również zapomnieć o wzmocnieniu struktur ochronnych wrażliwej skóry i zminimalizowaniu utraty nawilżenia TEWL. Z jednej strony to pielęgnacyjna klasyka, z drugiej – kosmetyczne wyzwanie.
Zabieg konkursowy nie może być terapią szokową, nie można dać skórze w kość, nie ma w nim miejsca na szczypanie, mrowienie, silne zaczerwienienie czy eksperymenty.
Marzyłam zatem, aby skóra zaprzyjaźniła się z wykonywanym przez mnie zabiegiem. Aby szanse na niechciane niespodzianki były minimalne, obserwowałam skórę, byłam czujna na wysyłane przez nią sygnały. Pracowałam jednak tak, aby zabieg nie był zachowawczy, ale spełniał anatomiczne i fizjologiczne potrzeby skóry na poziomie komórkowym, aby skóra była otulona i wzmocniona, a efekty pielęgnacyjne widoczne gołym okiem.
Wykonałam Klientce zmodyfikowany przez siebie genialny zabieg Aqua Porin Ultra Effect. Powiedziałam, że „zmodyfikowany”, ponieważ to zabieg nawilżający, a Pani miała cerę uwrażliwioną, więc wkomponowałam w niego preparaty wzmacniające płaszcz hydrolipidowy naskórka PTS. Uznałam, że będzie to rozwiązanie idealne dla takiej skóry. Po takim zabiegu oczyszczona, nawilżona i wzmocniona skóra w autonomiczny sposób rozwiąże wiele problemów. To kompozycja pielęgnacyjna, którą wykonuję w Gabinecie do dzisiaj. Nie straciła na atrakcyjności i skuteczności.
Jury w służbie piękna
Zabieg konkursowy oceniały Panie z jury w składzie: Barbara Kozioł – kierownik Laboratorium Badawczego Bielenda Professional, Karolina Przewlekła – product manager ds. kosmetyki profesjonalnej Bielenda Professional, Ewa Cesarz – redaktor naczelna „Art of Beauty” oraz Ilona Kurczaba – redaktor naczelna „LNE”. Nie było łatwo sprostać wymaganiom surowego jury, a ja chciałam zaprezentować się jak najlepiej.
Kosmetyczna Gala u księżnej Czartoryskiej…
Gala Finałowa, podczas której ogłoszono wyniki Konkursu, odbyła się w zabytkowym i reprezentacyjnym Grand Hotelu. Byłam bardzo, bardzo zdenerwowana=podekscytowana, ale doskonale pamiętam baśniową atmosferę tamtego wieczoru. Na uroczystość poszłam pieszo z hotelu, w którym byłam zakwaterowana – miałam do przejścia zaledwie kilka przecznic.
Śnieg lekko prószył, ale nie było szczególnie mroźnie. Zabytkowe ulice Starego Miasta były bajecznie oświetlone, a witryny kawiarni i butików już odświętnie udekorowane. Pamiętam nawet kolor nieba – było czyste, ciemne, niezwykle kobaltowe. Grand Hotel znajduje się nie tylko w samym sercu Starego Miasta, ale również w zabytkowych, wytwornych wnętrzach. Dawnej siedzibie rodziny Czartoryskich. To nieziemska oprawa Gali Finałowej.
Efekty specjalne :-)
Galę Finałową prowadził Olivier Janiak, a gośćmi honorowymi była Magda Steczkowska i Edyta Olszówka. Obie Panie były niezwykle serdeczne i empatyczne.
Gdy jury ogłosiło wyniki i odczytano moje nazwisko jako zwyciężczyni, byłam tak zaskoczono, że odjęło mi mowę. Każda edycja Konkursu czymś się różniła. Najczęściej Galę Finałową prowadził Olivier Janiak, chyba tylko w 2015 (nie dam sobie ręki uciąć) – Krzysztof Ibisz.
Warto wiedzieć
Nagrodą Główną za zajecie pierwszego miejsca w Konkursie był zaszczytny tytuł Kosmetyczka Roku 2013, urocza statuetka, śliczne białe Renault Clio, nagrody pieniężne oraz bon uprawniający do zakupu kosmetyków marki Bielenda Professional.
Moja „Renóweczka” służy mi do dzisiaj. Jest nie tylko wytworna, ale i bogato wyposażona. Przemierzyłam nią Polskę wzdłuż i wszerz. Wiele osób myśli, że samochód musiał bezwzględnie być opatrzony logo organizatora Konkursu. A tak naprawdę decyzja o tym, czy chcę odebrać samochód w wersji fabrycznej, czy z naklejonym symbolem Konkursu zależała wyłącznie ode mnie. Wybrałam oczywiście to drugie rozwiązanie, aby mieć wspaniałą pamiątkę z uczestnictwa w tym wydarzeniu. Organizatorzy zrobili mi również ogromną niespodziankę i umieścili na tylnej części samochodu dane mojego Gabinetu Kosmetycznego – adres, numer telefonu i adres strony internetowej.
Otrzymałam prenumeratę od „Estetica Beauty” i „LNE”, udział VIP we wszystkich kongresach „Art of BEAUTY”, wywiad do wydania „Estetica Beauty” i „LNE” oraz wstęp Kongresy i Targi LNE.
Ta współpraca bardzo się rozszerzyła. Przez siedem lat wielokrotnie wypowiadałam się na interesujące mnie tematy pielęgnacyjne na łamach „LNE”, które można kupić w księgarni Empik. W tamtym roku przyłożyłam się do skompletowania wszystkich artykułów. Sama byłam zaskoczona, ponieważ okazało się, że jest ich bardzo dużo. Ze wszystkich jestem naprawdę dumna.
Jakby tego było mało, w 2018 roku zadebiutowałam w zupełnie nowej roli. Otrzymałam możliwość opowiedzenia o swojej pracy w kontekście poruszanych podczas Kongresu zagadnień pielęgnacyjnych. Przypadł mi niebywale ciekawy i wdzięczny temat, a mianowicie „Nawilżanie i ograniczenie ucieczki wody jako podstawowe działanie pielęgnacyjne usprawniające metabolizm skóry”. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że ponowne zaproszenie otrzymam rok później. Miałam przyjemność opowiedzieć o technologii, z której najchętniej korzystam w Gabinecie, o jej możliwościach, z czym ją łączę i w jakiej konfiguracji wkomponowuję w zabiegi pielęgnacyjne.
Jakby tego było mało spotkała mnie niebywała niespodzianka. Otrzymałam nagrodę od LNE w kategorii Holistyc Beauty Awards. To kategoria, która jest w sercu moich zainteresowań i wyznawanych wartości pielęgnacyjnych. Wygrana dała mi energię i zapał do angażowania się w nowe pomysły, do podejmowania zawodowych wyzwań. Nie jest to jedynie piękna sentencja, tylko najprawdziwsza prawda. Już kończę z wychwalaniem, żeby nie zdobyć (przypadkiem) tytułu Chwalipięta Roku ;-)
Plan na kolejny sezon
Póki co planuję być szczęśliwa. „Niby tylko tyle” – powie ktoś. Dla mnie to aż tyle.
Ewa Wasiak Kosmetyczka Roku
Gabinet Kosmetyczny Łódź Bałuty
ul. Srebrna 33 tel. 601 891 506