Niektórzy Klienci opowiadają mi, że tyle dobrego robią dla swojej skóry: nawilżają, odżywiają, chronią, a ona i tak nie jest doskonała. Po pierwsze, żadna skóra taka nie jest, po drugie, warto się zastanowić, jaka byłaby nasza cera, gdyby nie otrzymała takiego pielęgnacyjnego wsparcia.
To może frustrować, ale może jednak warto wyciągnąć wnioski i jeszcze bardziej udoskonalić procedury pielęgnacyjne. Z pewnością nie muszę Wam przypominać, że liczy się każdy, nawet najmniejszy krok. Domowa, systematyczna pielęgnacja to swoisty maraton, przy którym nie widać mety…
Zapraszam do lektury tekstu, który podzieliłam tak, aby każdy akapit stanowił inne zagadnienie, a każde z nich stanie się niebawem oddzielnym artykułem.
- Warto polubić pielęgnację swojego ciała, a ono wówczas polubi nas. Wiem, co mówię. Serio, serio.
- Nikt nie rodzi się z umiejętnością pielęgnowania skóry w sposób idealny ani ze świadomością, jaką techniką nakładać krem, by skóra była odpowiednio nawilżona czy odżywiona. Wiedza ta jest jednak kluczowa dla zdrowia, urody i powinniśmy przekazywać ją już dzieciom. Jak robić to skutecznie? Już od najmłodszych lat warto pokazywać na własnym przykładzie, jak prawidłowo wykonywać pewne czynności związane z higieną i pielęgnacją skóry. Pamiętajmy, że dzieci uczą się, obserwując, co robią rodzice. Jeśli dziecko widzi, że robią coś regularnie, po pewnym czasie samo zaczyna odbierać tę czynność jako coś oczywistego.
- Skóra to wspaniały sygnalizator tego, co dzieje się we wnętrzu organizmu, ale również tego, co nas otacza, tego, jak żyjemy, no i oczywiście, jak o nią dbamy. Uważam, że pielęgnacja oparta jest na marzeniach i przełamywaniu ograniczających ją przekonań.
- Gdy słucham i obserwuję moich Klientów, to często mam wrażenie, że wielu z nich powinno popracować nad własnymi przekonaniami na temat swojej skóry, a ich wewnętrzny krytyk powinien zostać schowany głęboko do kieszeni.
- Szczęście (mówiąc „szczęście”, mam na myśli piękną skórę) tańczy tylko z tymi, którzy są przygotowani do pląsów na parkiecie. O co mi chodzi? Ano o to, że bez właściwej pielęgnacji trudno oczekiwać spektakularnych efektów.
- Bardzo lubię, gdy Klienci są ze mną w zaufaniu, poczuciu bezpieczeństwa i swobody. Szczerze opowiadają o tym, jakie działania pielęgnacyjne podejmują w domu, bez udawania, ponieważ wiedzą, że ja i tak wszystko „wyczytam” z ich cery.
- Każda pora roku jest dobrą okazją, by się wzmocnić, nabrać odporności, oczyścić organizm, poprawić sprawność, dodać sobie urody.
- W ostatnim czasie wiele osób opowiadało mi o swoich alergiach. Środowisko wokół nas jest zanieczyszczone, a jednocześnie w naszych domach żyjemy w coraz bardziej sterylnych warunkach i nasz układ immunologiczny nie ma możliwości przejścia odpowiedniego treningu – zwłaszcza w okresie niemowlęcym i wczesnego dzieciństwa, kiedy każdy organizm uczy się rozpoznawać „wrogów”. Układ odpornościowy „nudzi się”, bo nie ma z kim walczyć. A wiadomo, że znudzone i bezczynne wojsko z czasem staje się nieskuteczne. Tak się dzieje w przypadku naszego układu immunologicznego, tego skórnego również – reaguje na kosmetyki dla nas niegroźne, wywołując alergie.