Kosmetyka to pielęgnacja, terapia, ale również magia. Pewnie się zdziwicie, że ja jako osoba mocno stąpająca po ziemi mówię o siłach nadprzyrodzonych.
Ale magia to nie czary-mary, tylko wymierne wartości, które są realne, takie jak dotyk, ukojenie, zapach, kolor, rośliny, kwiaty, dekoracje, światło, uśmiechnięte twarze, muzyka. Można nawet powiedzieć, że to efekty specjalne, cudotwórstwo, sztuki magiczne, czyli synonimy słowa „magia”.
Do elementów magicznych dodałabym jeszcze mistrzowską konstrukcję zabiegową, skuteczność, wykorzystywanie składników aktywnych oraz MINERAŁÓW o spektakularnym działaniu. Zaczęło się od tego, że zobaczyłam, iż jedna z moich branżowych koleżanek wykorzystuje do pielęgnacji maseczkę jadeitową. Zakochałam się w tym przedmiocie od pierwszego wejrzenia i postanowiłam zamówić go dla siebie do użytku domowego i do Gabinetu.
Stworzyła go natura
- Poczytałam o jadeicie, o jego właściwościach pielęgnacyjnych i nie tylko, i doszłam do wniosku, że będzie ciekawym dopełnieniem zabiegu. Klientom bardzo spodobał się ten pomysł.
- Naturalny chłód wytwarzany przez kamień redukuje opuchliznę i cienie pod oczami oraz poprawia krążenie krwi. Dodatkowo zamyka pory skóry, dzięki czemu przywraca jej zdrowy, równy koloryt. Już po kilku minutach z maseczką lub pociągnięciach wałeczkiem obrzęk się zmniejsza.
- Jadeit jest również znany jako kamień władzy, długowieczności, płodności oraz mądrości i równowagi. Współcześnie poleca się ten kamień handlowcom, by mieli powodzenie w interesach. Jadeit ponoć pomaga w targowaniu się i szybkim podejmowaniu decyzji. Sprzyja samorealizacji, zwiększa wiarę w siebie i wytrwałość w dążeniu do celów.
- Jadeit jest symbolem mądrości, długowieczności, pomyślności i harmonii. W chińskiej tradycji kulturowej jest uważany za kamień szczęścia i ochrony. Wierzy się, że noszenie jadeitu przynosi dobre zdrowie, bogactwo i spokój umysłu. Jest również ceniony jako talizman dający powodzenie w biznesie i miłości. Czy to nie jest magia?
- Kamienie. No właśnie – kamienie. Tak powszechnie nazywa się minerały. Mogą być źródłem energii, magii. To wcale nie jest science fiction. Takie minerały istnieją, to pomocne i nieszkodliwe kosmetyki.
- Być może ktoś pomyśli, że w czasach „aparatowych”, „kombajnowych”, „laserowych” opowieści o leczniczych właściwościach minerałów to staroświecka sztuka pielęgnacyjna, ale to nieprawda. Nowoczesne technologie i technika w profesjonalnej kosmetyce to być może wspaniała broń w walce ze zmarszczką, lecz w stosunkach z Klientami najważniejsza jest etyka, empatia, osobiste podejście, dotyk, zapach, skuteczność, biozgodność. Nie wolno gubić człowieka w gąszczu przewodów laserowych.
- Wykorzystuję w Gabinecie nowoczesną aparaturę, ale jej nie nadużywam. Jest dopełniłem czy raczej jednym z elementów kompozycji pielęgnacyjnej. Gdy pojawiam się na Targach Kosmetycznych i wchodzę na salę sprzedażową wielkości lotniska, w której, jeden obok drugiego, stoją aparaty, czuję się onieśmielona lub wręcz przestraszona. A tak prywatnie boję się bezdusznego stuku, dudnienia, szumu laserów. Każdy przedstawiciel handlowy zapewnia, że jego sprzęt jest najlepszy na świecie – to tylko wzmaga u mnie przerażenie. Kosmetyka musi być ludzka. Dla wielu moich Klientów bezpośredni kontakt z ich skórą jest cenniejszy niż aparatura najnowszej generacji.
- Bardzo dbam również o to, aby moi Klienci „wchodzili” w zabieg odprężeni, ponieważ uważam, że najskuteczniejszym sposobem na chwytanie teraźniejszości jest świadome przeżywanie każdej chwili.
Moja Inspiratorka = Ewa Wanke
- Kolejnym krokiem w kierunku magii było spotkanie, co prawda wirtualne, z moją kolejną koleżanką, która jest rozkochana w minerałach i ich leczniczej, terapeutycznej mocy.
- Jesteśmy z Ewą do siebie podobne, nosimy nie tylko to samo imię, jesteśmy z tego samego rocznika, ale podobnie patrzymy na pielęgnację kosmetyczną. Wydaje mi się, że mamy również dobrze rozwinięty szósty zmysł. Człowiek ma przecież sześć zmysłów: pięć, o których wszyscy wiemy, i szósty, co do istnienia którego się spieramy. Dobrze by było, żeby człowiek umiał doświadczać świata poprzez wszystkie te zmysły. A my mamy pozytywną wizję przyszłości, także branży beauty. Do tego jesteśmy wierne swoim ideałom zawodowym.
- Cenimy kosmetykę białą, nie stronimy od nowości, uczymy się, przyglądamy poczynaniom branżowym, wykorzystujemy ultranowoczesne kosmetyki renomowanych producentów, ale cały czas poszukujemy nowych rozwiązań pielęgnacyjnych. Tym sposobem trafiłyśmy na siebie w wirtualnym świecie.
- Obserwowałam posty Ewy, a ona moje. Zauważyłam, że wykorzystuje w Gabinecie magiczną moc minerałów i tak zaczęłyśmy na dobre się kontaktować. Na wstępie napisałam do niej: „Masz pewnie jakieś swoje sekrety i nie chcę, abyś mi je zdradzała, to przecież Twój dorobek”. A ona od razu mi odpowiedziała: „No co Ty, jakie sekrety, chętnie podzielę się z tobą, czym tylko mogę”. Wbrew obiegowej opinii my, profesjonalistki, bardzo sobie pomagamy.
- Minerały w kosmetyce nie są uniwersalnym lekiem na wszystko, bo takie cuda nie istnieją, ale na pewno dały się poznać jako kamienie pomagające w pewnym sensie oszukać czas. Potrafią chronić nasze komórki przed uszkodzeniem. Muszę poszukać jakiegoś gemmologa, posłuchać jego wykładów, zarazić się pasją i rozwijać kolejną namiętność :-)
____________________________________
Zdradzę Wam, że pracujemy zgodnie z regułami sztuki, idziemy z duchem czasu i „przytulamy” do pielęgnacji to, co szlachetne, biozgodne, naturalne, zdrowe. Poszukiwanie ma sens. Dziękuję Ci, Ewo, i proszę o więcej. W kwestii minerałów i „faszerowania” nimi kremów dopiero rozwijam skrzydła, będę na bieżąco Was informować o moich poczynaniach.