Swego czasu medycyna oddzieliła ducha od ciała i przez stulecia lekarze zajmowali się przede wszystkim funkcjami narządów.
Na szczęście współczesna medycyna konwencjonalna zwraca uwagę na to, że choroba może być konsekwencją naszych negatywnych myśli, przykrych uczuć, braku skupiania się na własnych potrzebach i robienia sobie przyjemności, a brak pozytywnego nastawienia do świata potrafi po czasie zmaterializować się w określonej części ciała, powodując somatyczne zmiany i w końcu chorobę.
Długotrwały stres i zmęczenie wpływa negatywnie na nasze zdrowie i odbiera urodę skórze. Niejednokrotnie mówiłam Klientom, że kosmetykiem przeciwzmarszczkowym jest również sen, spacer, a najlepszą ozdobą twarzy szczery uśmiech, najlepiej od ucha do ucha. Wiele badań dowodzi, że powtarzające się nieprzyjemne emocje są tak samo toksyczne dla ludzkiego zdrowia jak na przykład palenie papierosów czy wysoki poziom cholesterolu.
Zdrowi czujemy się wówczas, gdy akceptujemy siebie i swój wygląd. Kiedy spojrzymy na siebie z miłością, wielu defektów skóry nawet nie zauważymy. Kropką nad i jest również systematyczność, bo tylko wtedy pomagają kosmetyki, kremy, masaże…
Aż chce się powiedzieć, że ten, kto chce pozostać w dobrym zdrowiu, powinien unikać smutnych nastrojów, zachować radosny umysł i… zrelaksować się w moim Gabinecie.