Dzisiaj kolejny raz rozpocznę od kwiatków. Kosmetyki są dla mnie bowiem niczym kwiaty, z których, na wzór wielobarwnego bukietu, można komponować przeróżne zabiegi. Uwielbiam kwiaty w każdej postaci – na łące, na polanie, w Dolinie Chochołowskiej…
Ważne jest dla mnie to, abyście czytając ten artykuł, wiedzieli, że opowiadam różne historie z serdecznością i nadzieją na ich dosłowne odczytanie. Wierzę, że pomogą wielu osobom z zrozumieniu zagadnień pielęgnacyjnych. Zawsze chodzi mi o dobro skóry!
Bardzo często słyszę od różnych osób „Jak ja nie lubię swojej cery.” Zawsze w takiej sytuacji, po zdiagnozowaniu skóry i określeniu błędów pielęgnacyjnych, myślę, że to nielubienie odbywa się w dwie strony. Nie, nie kraczę. Po prostu nazywam to, co widzę.
Nie raz, nie dwa słyszałam też „Ale ja pielęgnuję skórę”. Jedyne, co przychodzi mi wtedy do głowy, to to, że jeżeli nie osiągasz pożądanych rezultatów, wyciągnij wnioski, zmień założenia pielęgnacyjne. Masz przecież punkt odniesienia do wybrania innej, bardziej odpowiedniej dla Ciebie pielęgnacji. W kosmetyce podobnie jak w życiu – albo znajdziemy dobrą ścieżkę, czyli drogę pielęgnacyjną, albo ją zbudujemy.
Zdarzało się również, od Klienta, że jego skóra to „klęska”. Uważam, że żaden rodzaj cery nie jest skazany na porażkę, a w kosmetyce nie ma przegranych bitew. Są natomiast rezultaty złej lub, powiedzmy delikatnie, niewłaściwej pielęgnacji. Poza tym proszę pamiętać, że jeżeli nawet kończą się kompetencje kosmetyczne, mamy do dyspozycji dermatologię, która może być mocnym wsparciem moich działań.
Warto obserwować skórę, aby dowiedzieć się o niej jak najwięcej i wyciągnąć wnioski na temat tych działań, które z pewnością się sprawdzają w naszej sytuacji. Każdy, kto odniósł sukces pielęgnacyjny, stosował zasadę czterech kroków: oczyszczanie skóry (demakijaż), tonizacja, nawilżanie, odżywienie. Zdaję sobie również sprawę z tego, że to pewne uproszczenie, ale… bez wątpienia każdą z tych codziennych czynności należy bardzo starannie dobrać do swoich potrzeb.
Poziom zdrowej czystości
Pierwszą czynnością przy pielęgnacji cery jest demakijaż, czyli należyte oczyszczenie skóry. Kurz, brud, sebum, pot, złuszczający się naskórek czy resztki kosmetyków uniemożliwiają skórze swobodne oddychanie i regenerację. „Nocowanie” z makijażem jest niekorzystne dla skóry pod każdym względem. Wykonując demakijaż, należy jednak uważać, aby nie spowodować przesuszenia skóry. Środek myjący powinien być tak dobrany, aby nie czyścił do „gołej skóry”. Z naskórka nie wolno zmywać ochronnej warstwy lipidowej, ponieważ takie działanie powoduje, że gruczoły łojowe produkują znacznie więcej sebum, a to z kolei wpędza nas w błędne koło pielęgnacyjne.
Sposoby oczyszczania cery
Makijaż możemy zmywać na wiele sposobów, ponieważ wybór kosmetyków do tego typu zabiegów jest imponujący. Preparat do demakijażu powinniśmy dobrać stosownie do potrzeb skóry i swoich upodobań. Mamy do dyspozycji pianki, pudry, mleczka, śmietanki, płyny micelarne, żele i oleje. Jeszcze raz przypomnę: najważniejsze, aby po myciu nie pojawiało się uczucie ściągnięcia, a jeżeli się pojawi, należy skutecznie przywrócić komfort dalszymi działaniami.
Tonik nadaje ton ;-)
Bez względu na to, którą metodę oczyszczenia cery wybierzemy, należy przemyć ją tonikiem. Tonik to według mnie nie do końca doceniany kosmetyk, ale to za jego sprawą skóra odzyskuje naturalny kwaśny odczyn i odświeżenie. Preparat ten działa również przeciwzapalne i, co bardzo ważne, niejednokrotnie dopełnia działanie preparatu do demakijażu, zmywając resztki makijażu. Każda z nas wie, o czym mówię, ponieważ niejednokrotnie zauważamy resztki makijażu na płatku kosmetycznym po wykonaniu tonizacji.
Jej wysokość peeling
No i teraz temat dyskusyjny… Ile razy w tygodniu należy peelingować skórę? Są tacy, którzy twierdzą, że peelingowanie jest działaniem uzupełniającym codzienne mycie twarzy. To zbyt często. Przy cerze tłustej, która jest na ogół dość gruba, zalecałabym wykonanie dwóch peelingów w ciągu tygodnia, a przy cerach suchych, naczyniowych, mieszanych – wystarczy raz w tygodniu. Każdy tego typu preparat musi być jednak dobrany do rodzaju cery i naszych preferencji. Róbmy wszystko z głową i z troskliwością o warstwę lipidów.
W swoim zawodowym życiu wiele razy widziałam skóry osłabione nadmiernym myciem i szorowaniem. Serio! Po przeprowadzeniu wywiadu kosmetycznego, gdy dowiaduję się, że Klientka ma trzy preparaty do demakijażu, do tego tonik normalizujący i peeling, a po zdiagnozowaniu cery odkrywam, że jest przesuszona, ściągnięta, swędzi, to zaistniałą sytuację nazywam „syndromem przesadnej czystości”. Chcę być dobrze zrozumiana – twarz trzeba myć, ale nie należy przy tym rujnować jej potencjału ochronnego.
Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że sukces i zainteresowanie profesjonalną kosmetyką bierze się w dużej mierze stąd, że wiele osób systematycznie osłabia to, co należy wzmacniać. Zamiast pielęgnować struktury obronne naskórka, bardzo je nadwyręża. A to jest prosta droga do nabawienia się nadwrażliwości skóry, kruchości ścian naczyń, przyśpieszonego starzenia skóry, Niestety, ludzie żyjący w pierwszej połowie XXI wieku są mistrzami w wyciskania ze skóry siódmych potów. W dalszym ciągu popularne jest korzystanie solarium, zbyt długa ekspozycja na słońce (czytaj: plażowicze po kilka godzin dziennie leżą plackiem w pełnym słońcu), palenie papierosów… i wciąż zbyt mało nawilżania.
Łyk wody
Będę wierna wyznawanym przez siebie zasadom pielęgnacyjnym i powiem, że nawilżanie jest podstawową. Kilka lat temu przeprowadzono badania sondażowe, w których proszono Polaków o wybór jednego z dwóch kremów. Do dyspozycji dano im preparat nawilżający oraz odżywczy.
Wszyscy respondenci wybierali krem regenerujący, uzasadniając to tym, że jest w pełni dobroczynny. Wydaje mi się jednak, że obecnie podejście do nawilżania skóry bardzo się zmieniło. Z moich gabinetowych obserwacji jasno wynika, że chętniej sięgamy po kremy nawilżające, wierząc w to, że dopiero w połączeniu z kremami np. wzmacniającymi czy kojącymi lub odżywczymi uzyskamy pełnowartościową pielęgnację. A nawilżenia potrzebuje każda cera: sucha, tłusta, trądzikowa, mieszana, dojrzała, młodzieńcza… bez wyjątków. Wielu moich Klientów twierdzi, że docenili nawilżanie dzięki mnie, a ja uważam to za mój wielki sukces.
Krem od zadań indywidualnych
Gdy cera jest już odświeżona, stonizowana, wypilingowana i nawilżona, potrzebuje nałożenia kremu, który będzie respektował jej indywidualne potrzeby. To bardzo ważny moment w codziennej pielęgnacji. By dowiedzieć się, jak naprawdę działa krem tzw. na problem, po zaaplikowaniu go na skórę na efekty należy poczekać trochę dłużej. O ile po umyciu cery, tonizacji czy nawilżeniu komfort pojawia się natychmiast, tak na rezultaty po zastosowaniu kremu wzmacniającego, uszczelniającego ściany naczyń krwionośnych czy normalizującego trzeba wytrwałości. Efekty systematycznego stosowania kremów pielęgnacyjnych utrzymują się długo, ale na dostrzeżenie pierwszych symptomów ich działania należy cierpliwie poczekać. Na podobnej zasadzie działają leki. Na początku musimy nasycić się składnikami aktywnymi, aby następnie wyzdrowieć.
Wszystkie porady kosmetyczne, które umieszczam na blogu, są bardzo ogólne. Po pierwsze, nie mogą być inne, ponieważ każda skóra jest szczególna i potrzebuje indywidualnego doboru kremów, a nie znając dokładnie danej cery, nie chciałabym nikogo wprowadzić w błąd. Po drugie, jeżeli skorzystasz ze schematu, a doskonale znasz swoją cerę, to z powodzeniem dobierzesz odpowiednie kosmetyki. Po trzecie, spotkamy się w Gabinecie – pomogę Ci wtedy skomponować zestaw preparatów do pielęgnacji domowej.