Kochani, dokładnie dziewięć lat temu wygrałam Konkurs na Kosmetyczkę Roku. W przyszłym roku, czyli w listopadzie 2023 roku, przypadnie zatem okrągła rocznica tego wydarzenia. Gdy myślę o konkursie, bardzo się wzruszam. To zawodowa przygoda przez duże „P”.

Takie mistrzostwa już się nie powtórzą. Były organizowane systematyczne, ale pandemia je zatrzymała. Nie sądzę, aby były reaktywowane. Czasy się zmieniły. Powiem Wam, że ja również bardzo się zmieniłam się przez te dziewięć lat. Choć okres ten minął z prędkością błyskawicy, widzę to i czuję.

Nie chodzi mi o zewnętrzność, ale wewnętrzność. Udział w konkursie i wygrana było czymś, co dało mi dużo energii, wiary, stało się „elektrownią” produkującą dużo prądu, który z kolei zasilił wiele inicjatyw. Czas, który upłynął, to okres swoistego remontu zawodowego. Od tego czasu ciągłe coś ulepszam, główkuję, podnoszę poziom świadczonych usług. Tę energię i MOŻLIWOŚCI dało mi właśnie zwycięstwo w konkursie.

Potrafię to docenić. Noszę w sobie tę wdzięczność. Wygrana zasiliła mój budżet, nagrodą główną był bowiem samochód Renault Clio. Organizator Konkursu – Bielenda Professional – dodatkowo uregulował wszystkie opłaty związane z wygraną, otrzymałam również nagrodę pieniężną i preparaty kosmetyczne do Gabinetu. Dzięki zwycięstwu zostały zaspokojone moje potrzeby emocjonalne, gdyż zostałam dwukrotnie zaproszona do jury konkursowego: w 2014 i 2015 roku, a moje autorskie teksty znalazły się na łamach LNE. Mam całkiem sporą kolekcję egzemplarzy tego czasopisma, gdzie można znaleźć moje publikacje. Wygrana wzmocniła również moje dość kruche wtedy ego i dała mi niebywałą wiarę w siebie!

W Gabinecie na honorowym miejscu stoi kryształowa statuetka w kształcie kwiatu lotosu, z wtopionym logo Konkursu Kosmetyczka Roku 2013 Bielenda Professional. Arcydzieło!

Dzięki wygranej w konkursie zostałam zauważona i doceniona, i dzięki temu mogłam zadebiutować w nowej roli. Wystąpiłam jak wykładowca podczas Kongresu LNE na jednej z największych scen branży beauty. Przypadł mi niebywale ciekawy i wdzięczny temat, a mianowicie „Nawilżanie i ograniczenie ucieczki wody jako podstawowe działanie pielęgnacyjne usprawniające metabolizm skóry”. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że ponowne zaproszenie otrzymam rok później. Miałam przyjemność opowiedzieć o technologii, z której najchętniej korzystam w Gabinecie, o jej możliwościach, z czym ją łączę i w jakiej konfiguracji wkomponowuję w zabiegi pielęgnacyjne.

W 2019 roku zdobyłam również tytuł i wyróżnienie w kategorii Holistyk Beauty Award. To była przysłowiowa wisienka na zawodowym torcie.

Czy jestem zadowolona ze swojego życia zawodowego? Bez wahania odpowiadam, że tak. Wcześniej różnie z tym bywało, ale wszystkie moje doświadczenia złożyły się na to, kim jestem. Mam wrażenie, że moje życie to jeden wielki eksperyment. Raz kieruję się tzw. logiką, kiedy indziej emocjami, sercem, raz patrzę przez różowe okulary, kiedy indziej zła godzina z niepotrzebnym miesza się lękiem! Jestem żywym kolażem emocji.

Zmysły pod kontrolą ;-)

Ciągle patrzę w przyszłość. Uważam, że za mało delektuję się chwilą obecną. Osiągnęłam nietypowy rodzaj równowagi – bez „równych połówek”. Na „równe połówki” już nie liczę, bo nie są w zasięgu moich możliwości psychomotorycznych i muszę się z tym pogodzić. Sama siebie dyscyplinuję. Dużo nad sobą pracuję, jestem wnikliwym obserwatorem siebie samej i innych. Kocham ludzi, zwierzęta, choć im dłużnej żyję, tym bardziej mam ochotę zmienić tę kolejność.

Wiem, że stałam się mniej radykalna, już nic nie jest albo białe, albo czarne. Dostrzegam wiele barw, motywacji, ludzkich decyzji, emocji, potrzeb i bardzo, bardzo się za to polubiłam. Wiem, co jest dla mnie ważne, wiem, co mogę zmienić. Wiem też, z czym się muszę pogodzić. Człowiek świadomy zna swoje miejsce w życiu. I dobrze się z tym czuję.

Ciągle sympatyzuję z przyszłością i może dlatego uważam, że najlepszy i najszczęśliwszy etap mojego życia jest jeszcze przede mną, i nie myślę tak, ponieważ jest mi źle, tylko dlatego, że jakaś siła pcha mnie do przodu i motywuje do poszukiwaniu nowych wyzwań.

Konkurs najpiękniejszy pod słońcem…

Ale wracając do konkursu. Wygrana otworzyła przede mną wiele drzwi nie tylko do nowych inicjatyw zawodowych, ale dzięki niemu poznałam wielu fantastycznych ludzi, którzy niejednorodnie stali się bardzo dobrymi znajomymi czy przyjaciółmi. Są ze mną cały czas.

Organizatorem Konkursu Kosmetyczka Roku była firma kosmetyczna Bielenda Professional. Konkurs składał się z dwóch etapów.

Pierwszy polegał na rozwiązaniu testu. Do tego etapu przystąpiło około 500 profesjonalistek. Pytania dotyczyły chorób infekcyjnych i alergicznych skóry, witaminy B3, składników wpływających hamująco na proces melanogenezy, chromoterapii, roślin zawierających kwas hydroksycytrynowy (HCA). Były też pytania dotyczące budowy skóry i naskórka, składu i funkcji sebum, keratynizacji, kolagenu, lipidów wchodzących w skład cementu międzykomórkowego, kwasu hialuronowego, kwasów owocowych AHA, BHA i PHA, metod wspomagających transport epidermalny, przeciwwskazań pielęgnacyjnych cery naczyniowej, NMF-u i mocznika…

Po rozwiązaniu testu znalazłam się w grupie 10 osób, które zakwalifikowały się do drugiej, zamykającej części konkursu. Gdy mnie o tym powiadomiono, nogi się pode mną ugięły.

Finał został przeprowadzony w Krakowie podczas dwudniowej rywalizacji, pod okiem profesjonalnego jury. Grupa, w której się znalazłam, etap finałowy zaczynała w poniedziałek (25.11.2013) o godzinie 9.00 w Instytucie Bielenda Professional w Krakowie. To pamiętny dzień. Co to były za emocje…

Zabieg konkursowy wykonywaliśmy pod okiem profesjonalnego, czteroosobowego jury w składzie: Barbara Kozioł, Karolina Przewlekła, Ewa Cesarz oraz śp. Ilona Kurczaba (w roku 2014 i 2015 również i ja oceniałam zmagania konkursowe). Każdy z finalistów wchodził pojedynczo do pokoju zabiegowego i wykonywał zadanie konkursowe.

Zabieg konkursowy 

Konkursową klientkę przydzielono mi losowo. Po zdiagnozowaniu odkryłam, że skóra kobiety była przesuszona, wrażliwa, z zaburzonym procesem usuwania martwych komórek naskórka. Pokryta była cienką „skorupką”, ponieważ nie ulegała naturalnej sprawnej regeneracji, dodatkowo zaczerwieniona.

Wiedziałam, że zabieg konkursowy nie może być terapią szokową, nie ma w nim miejsca na szczypanie, mrowienie, silne zaczerwienienie, z drugiej strony musi być skuteczny i logiczny. Postawiłam zatem na dobre kosmetyczne rzemiosło. Zdecydowałam się rozprawić się z trzema poważnymi problemami kosmetycznymi i osiągnąć kompromis pomiędzy złuszczaniem naskórka, nawilżeniem, ukojeniem a odbudowaniem ochronnej warstwy lipidowej.

Obserwowałam skórę, byłam niebywale czujna na wysyłane przez nią sygnały. Pracowałam jednak tak, aby zabieg nie był zachowawczy, ale spełniał anatomiczne i fizjologiczne potrzeby skóry na poziomie komórkowym, aby skóra była nawilżona i wzmocniona, a efekty pielęgnacyjne widoczne gołym okiem.

Ogłoszenie wyników

Nasze zmagania kosmetyczne zostały ukoronowane wieczorową Galą w Grand Hotelu w Krakowie, podczas której poznaliśmy werdykt jury. Galę finałową prowadził Olivier Janiak, który ze wszystkich sił rozładowywał nasze napięcie. Gościem honorowym Gali była ówczesna ambasadorka marki Bielenda – Pani Edyta Olszówka – oraz gościnie Magda Steczkowska.

Gdy ogłoszono wyniki konkursu, płakałam ze SZCZĘŚCIA. Spotkała mnie cudowna przygoda, z niezwykłym finałem. Przeżyłam niepowtarzalne chwile, co było niezwykle kreatywnym doświadczeniem, swoistym szkoleniem zawodowym.

Obiecałam sobie, że będę z godnością i odpowiedzialnością nosić nobilitujący mnie tytuł Kosmetyczki Roku. W dziedzinie białej kosmetyki nigdy nie było żadnego profesjonalnego, na taką skalę ogólnopolskiego konkursu. Dzięki niemu  moje marzenia mogły się urzeczywistniać.

Czy żyję wspomnieniami? Nie. Natomiast doceniam to co przeżyłam, bo było piękne, aż łza kręci się w oku, że mogłam w tym uczestniczyć…

 

Ewa Wasiak Kosmetyczka Roku
Gabinet Kosmetyczny Łódź Bałuty
ul. Srebrna 33 tel. 601 891 506

2022-12-28T18:31:59+01:0013/12/2022|Kategorie: O mnie, Kosmetyczka Roku, Moje artykuły w prasie, Jubileusze, Polecane|
Przejdź do góry