Makijaż spożywczy, ale zabójczy ;-) Historia z życia wzięta. Jedna z Klientek opowiedziała mi, że jej skóra bardzo żywo reaguje na najdrobniejsze nawet potknięcia dietetyczne. Wystarczy, że zje coś mocniej doprawionego i od razu pojawiają się ślady na twarzy. Najgorzej skóra reaguje na orzechy, z których musiała całkowicie zrezygnować, a co jest dokuczliwe, ponieważ je uwielbia.
Śmiała się również, że dobrze, że nie jest uczulona na zupę pomidorową, ponieważ przepada za nią i nigdy, przenigdy nie byłaby w stanie o niej zapomnieć.
Klientka dodała, że najmniej cierpi z powodu udowodnionej alergii na kakao i czekoladę, ponieważ nie lubi i nie spożywa ani jednego, ani drugiego, ale wie, że jest na nie uczulona.
Spojrzałam na Klientkę z zaciekawieniem, skąd wobec tego ma taką świadomość i wie tyle o skutkach tej właśnie alergii, skoro nie dogadza brzuchowi czekoladą :-)
Wtedy opowiedziała mi tą historię…
Kiedyś pani wybierała się na bal karnawałowy. Postanowiła przebrać się za Hinduskę. Gdy była już gotowa do wyjścia, zerknęła w lustro i stwierdziła, że ma zbyt bladą twarz. Puder, jaki miała w domu, był zdecydowanie za jasny, aby mogła uzyskać oczekiwany odcień cery. Wtedy wpadła na szatański (jak sama powiedziała) pomysł pokakaowania twarzy.
Gdy wyglądała już jak rodowita mieszkanka Indii wyszła z domu. Na bal dotarła bez przeszkód. Wydawać by się mogło, że będzie to impreza na dwadzieścia cztery fajerki :-) Niestety upiorne skutki domowego makijażu pojawiały się co i rusz. Gdy tylko twarz lekko się spociła, kakao bardzo skutecznie uczulało skórę. Zaczął się trudny czas ;-) Nasza bohaterka wyglądała nie tylko jak rdzenna mieszkanka innej strefy klimatycznej, ale również jak… balon. Obrzęk i zaczerwienie w okolicy nosa, policzków, brody oraz swędzenie i pieczenie narastało zatrważająco i towarzyszyło nieustająco. Tego się nie da opowiedzieć, Pani Ewo – stwierdziła Klientka.
Po powrocie do domu, szybko zmyła spożywczy makijaż, ale Jej skóra potrzebowała kilku godzin, aby zapomnieć o tej karnawałowej przygodzie i osiągnąć równowagę. Głęboka świadomość alergii na kakao pozostała na zawsze i to bez długiej ścieżki klinicznej ;-) To niby zabawna historia, ale jednak pokazuje, że nie należy lekceważyć dialogu ze skórą.
Z alergią nie ma żartów!