Z poczuciem humoru za pan brat. Zapraszam do lektury trzeciej części gabinetowych kawałków: Mąż jednej z Klientek, słysząc, jak umawia się na pedicure do podologa, ponieważ ma zaniedbane stopy, a szczególnie pięty, zapytał, kiedy idzie do piętologa… :-)
Po czyszczeniu cery Panie wiele razy stwierdzały, że mają „odgruzowaną” skórę. Po kolejnym oczyszczaniu twarzy Klientka stwierdziła: Pani Ewo, mam wrażenie, że moja skóra obudziła się. Oddycha, spija kremy… i jest teraz jak studnia bez dna :-)
Po wykonaniu zabiegu ultranawilżającego jedna z Klientek oznajmiła: Pani Ewuniu, czuję się jak kluska drożdżówka – wyrośnięta, nawilżona, z wypełnioną twarzą :-)
Urocze jest nazewnictwo zaskórników. Wiele osób nazywa je zaskórniakami :-) Odpowiadam wtedy, że zaskórniaków warto mieć jak najwięcej, zaś zaskórników jak najmniej. :-) Ostatnio jedna z Klientek nazwała je podskórnikami. To urocza nazwa i bardzo logiczna :-)
Niedawno Klientka nazwała oczyszczanie twarzy „kosmetyczną zabawą w ciepło – zimno” :-) Skąd takie skojarzenie? Podczas oczyszczania wykorzystuję ciepło do rozpulchnienia skóry, aby następnie móc ją jak najskuteczniej oczyścić bez pozostawiania śladów. W drugiej części zabiegu koję i uspakajam cerę: nakładając chłodną maseczkę kojącą, maskę algową i wykonuję zimną oksybrazję. To faktyczne wahania temperatury spowodowane metodyką zabiegową :-)
Odwiedziła mnie Pani, aby umówić się pierwszy raz w moim Gabinecie na oczyszczanie twarzy. Pytała, z jakich elementów składa się taki zabieg, ile trwa, kosztuje… Na koniec zapytała, czy nie będzie wyglądać jak „mielone mięso”? ;-)
Zapraszam do lektury kosmetycznych kawałków:
Kochane Klientki i Klienci!
To dzięki Wam moja praca jest przyjemna i wesoła :-)
Proszę o więcej podobnych skojarzeń, przemyśleń czy też odruchowych,
aczkolwiek niezwykle trafnych ripost.