Mój ukochany autoklawik. Z autoklawem w Gabinecie jest tak, jak ze zmywarką w domowej kuchni. Jak już ją masz nie potrafisz bez niej żyć.
Bez autoklawu nie potrafiłabym przygotować stanowiska do zabiegu. Nie tylko do pedicure, czy manicure, ale również do zabiegu pielęgnacyjnego twarzy. To co jest korzystne dla prawidłowego, higieniczno – finansowego funkcjonowania Gabinetu, stosuję do jednorazowego użytku – podkłady, gaziki, waciki, folię do miseczki, ręczniki i rękawiczki.
Natomiast do autoklawu, każdorazowo po zabiegu, trafiają: cążki, nożyczki, kopytka, wiertła, nośniki, pęsetki, bagietki do henny, pędzelki.
Wprowadziłam do Gabinetu również szklane pilniki. To higiena i wygoda. Sterylizuję je w autoklawie. Są bardzo wytrzymałe na ścieranie, z potrójnie hartowanego szkła.
Zanim kupiłam do Gabinetu autoklaw, zawoziłam narzędzia do sterylizacji, do zaprzyjaźnionej Kliniki. Odbierałam wysterylizowane pakiety narzędzi. Jednak nigdy do końca nie panowałam nad ilością gotowych do zabiegu narzędzi. Aby poznać istotne różnice między dezynfekcją a sterylizacją, zapraszam do lektury mojego poprzedniego artykułu Autoklaw – higiena w Gabinecie Kosmetycznym.
Autoklaw, to mistrz gabinetowej higieny.