Moja praca polega na pielęgnowaniu, budowaniu relacji z Klientami, ponieważ, aby powierzyć komuś swoje ciało, twarz, stopy, musimy najpierw mu zaufać, polubić go, zaakceptować. Od razu powiem, żeby nie było tak słodko, że to nie tylko Klienci wybierają profesjonalistów…
Moja praca to ciągłe rozmowy. To najlepsza forma terapii, która działa w obydwie strony. Nasze pogawędki są niebywale barwne, relaksujące, serdeczne, budujące.
- Klienci mojego Gabinetu Kosmetycznego to w znacznej mierze kobiety. Naukowcy twierdzą, że większość kobiet ma szansę dożyć osiemdziesiątki, podczas gdy mężczyźni tylko 74 lata. Dlaczego? Bo jesteśmy genetycznie silniejsze (już w niemowlęctwie umiera więcej noworodków płci męskiej), a przez to odporniejsze na wiele chorób. Do tego dochodzi jeszcze aspekt psychologiczny – my potrafimy zadbać lepiej o siebie niż mężczyźni.
- Chodzimy chętniej do lekarzy, kosmetyczek, wierzymy w profilaktykę i poważnie traktujemy nawet potencjalne zagrożenie. Niestety, mamy także słabe strony. Są choroby, na które zapadamy znacznie częściej niż mężczyźni, ale na szczęście i na nie znajdujemy sposoby.
Warto usłyszeć!
- Pierwszy rodzaj „babskiego” raka, jaki przychodzi nam do głowy, to rak piersi. Tymczasem podobno to nie jest numer jeden, jeśli chodzi o częstość występowania wśród pań w Polsce. Z raportu, jaki znalazłam, Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego wynika, że na pierwszym miejscu są nowotwory tchawicy, oskrzeli i płuc (23,6 proc.), a dopiero na drugim miejscu rak piersi (19,8 proc.). Na trzecim stopniu „podium” tego smutnego rankingu plasuje się rak jelita grubego, a zaraz za nim – szyjki macicy i żołądka.
- Najbardziej w tym zestawieniu dziwi mnie pierwsze miejsce. Okazuje się, że od kilkudziesięciu lat statystycznie kobiety palą więcej niż mężczyźni, choć… nie mają świadomości tego. Kobiety częściej sięgają po „delikatniejsze” papierosy, które, jak się okazuje, szkodzą tak samo jak inne (również zawierają 4000 rakotwórczych substancji).
- Dziedziczymy po rodzicach predyspozycje do pewnych chorób, ale nie powinniśmy tego traktować jako nieuchronnego przeznaczenia, które prędzej czy później nas dosięgnie. To, że w najbliższej rodzinie pojawiły się przypadki nowotworów albo cukrzycy, nie oznacza jeszcze, że rozwiną się one u nas. O tym, czy dana choroba nas dopadnie, decydujemy w znacznym stopniu my sami, np. wybierając taki, a nie inny styl życia.
- Przejdę na swój zawodowy grunt, tzn. temat skóry. Jeżeli ktoś odziedziczył skórę skłonną do nadprodukcji sebum, do wykwitów, z rozszerzonymi porami, ale podejmuje stosowne, systematyczne działania pielęgnacyjne: nawilża skórę, oczyszcza ją, wzmacnia mikrobiotę naskórkową i zamiast uporczywego matowania, dostarcza skórze składniki aktywne niezbędne do jej regeneracji, to wiele jego problemów rozwiąże się już na wstępie.
- Podobnie sprawy się mają ze skłonnością do powstawania przebarwień, z kruchością ścian naczyń czy słabym płaszczem lipidowym naskórka. Uważam, że wiele negatywnych cech skóry można zniwelować i zamienić w naszych sprzymierzeńców.
- Nasza psychika, charakter, a przede wszystkim przeżycia dnia codziennego, na czele ze stresem, wpływają na regularność naszych rysów twarzy i na wygląd skóry. Wszystko to biorę pod uwagę, pielęgnując skórę.
- Gdy dobieram terapię i kosmetyki dla Klienta, to ważnym kryterium jest dla mnie rodzaj i ocena stanu skóry, ale nie tylko. Pielęgnacja musi być mądra i oparta na analizie wielu czynników. Każda skóra, choć teoretycznie taka sama, w zasadzie jest inna.
Skóry pod lupą :-)
- Sucha skóra jest np. niedostatecznie nawilżona, natłuszczona, a przez to szybciej pojawiają się na niej zmarszczki. Często ma tendencję do podrażnień, ponieważ ze słabą barierą ochronną ulega działaniom czynników zewnętrznych. Dlatego osoby z cerą suchą powinny ją nawilżać, odbudowywać warstwę lipidową naskórka, przeciwdziałać powstawaniu zmarszczek oraz niwelować podrażnienia.
- Czy posiadanie suchej skóry, co bardzo często jest uwarunkowane genetycznie, może być wymówką do podjęcia stosownej pielęgnacji? Otóż nie! Stwierdzenie, że taką skórę miała babcia i mama, nie jest trafnym argumentem, bo – tak już wspomniałam – działamy, a nie narzekamy.
- Cera tłusta i mieszana ze względu na zwiększone wydzielanie sebum błyszczy się, pory są rozszerzone, pojawiają się zaskórniki oraz wykwity. Zabiegi pielęgnacyjne, które wykonuję u Klientów z taką skórą są bardzo urozmaicone: nawilżające, ponieważ to właśnie nawilżanie jest skutecznym działaniem normalizującym, usprawniające i normalizujące mikrobiotę naskórkową. Gdy jest potrzeba działania przeciwbakteryjnego, przeciwzapalnego, OCZYSZCZAJĄCEGO, wykonuję odpowiednie zabiegi. Cera tłusta ma często tendencję do nadmiernego rogowacenia, dlatego nie zapominam o eksfoliacji (złuszczaniu).
- Cera naczyniowa charakteryzuje się widocznymi popękanymi naczynkami i wzmożoną skłonnością do czerwienienia. Osoby z taką cerą mają bardzo wrażliwe naczynia krwionośne, które pod wpływem gwałtownego kurczenia i rozszerzania się (np. z powodu nagłych skoków temperatury, stresu czy jedzenia ostrych lub gorących dań) uwidaczniają się na skórze jako tzw. pajączki lub rumieńce na policzkach, na skrzydełkach nosa, rzadziej na czole. Zabiegi, które wykonuję przy takiej cerze, to kompozycje poprawiające stan naczyń krwionośnych, uszczelniające ich ściany, a także antyoksydaacyjne, przeciwzapalne.
- Łuszczyca to nawracająca, nieuleczalna choroba skóry o podłożu autoimmunologicznym. Zabiegi kosmetyczne, lecznicze i pielęgnacyjne pozwalają jedynie skórze łuszczycowej złagodzić ostre stany zapalne lub na jakiś czas usunąć jej objawy. Powiedziałam „jedynie”, choć dla Klientów z łuszczycą to bardzo dużo. Leczenie łuszczycy jest długotrwałe, wymaga cierpliwości i kompleksowego podejścia. Regularne i systematyczne stosowanie terapii wspomaga walkę z uciążliwymi objawami choroby i gwarantuje długą remisję.