Wiele kobiet nie zdaje sobie sprawy z tego, ile umiejętności niezbędnych do prowadzenia własnej działalności zdobyły, zarządzając domem…

Zarządzanie firmą wymaga pełnej dyspozycyjności, gotowości do pracy w nadgodzinach, stałego dokształcania się. Porównywałam już Gabinet do fabryki pracującej pełną parą, ale im dłużej jestem w zawodzie, tym bardziej robię się sentymentalna i porównuję swoją „fabrykę” do prowadzenia domu.

Bo tak naprawdę więcej jest podobieństw niż różnic między miejscem pracy a zaciszem domowym. Jestem domatorką, bardzo lubię pielęgnować swoje gniazdko i robię to nie z mniejszą pasją niż dbanie o dobrostan Klientów.

Przemyślenia…

  • W domu systematycznie coś zmieniam, tzn. opieram się na stałej, kilkuletniej już bazie, ale szczegóły i smaczki wprowadzam systematycznie. Zanudziłabym się na śmierć, gdybym nie poszukiwała nowych rozwiązań.

  • Tak samo mam w pracy zawodowej. „Kręgosłup” pielęgnacyjny został zbudowany z niezmiennych wartości, ale metody wzmacniania go permanentnie przekształcam. Już wyjaśniam, o co mi chodzi.

  • Kiedyś przeczytałam, że energia życiowa ma bardziej psychologiczne niż fizjologiczne źródła. Jeśli stale wykonujemy czynności, które lubimy i do których nie czujemy się przymuszani, zyskujemy energię. Kiedy poświęcamy czas czemuś, co budzi w nas pasję i sprawia radość, energii nam nie ubywa, choć byśmy pracowali naprawdę ciężko. Jest wręcz przeciwnie – nasze zasoby energetyczne rosną. Zaangażowanie uwalnia wewnętrzną energię, z kolei koncentracja pozwala ukierunkować ją tak, abyśmy mogli osiągnąć jak najwięcej.

  • Nie chodzi o to, by być świetnym we wszystkim, ale by skupić się na tym, co jest NAJważniejsze. To wspaniała dewiza pielęgnacyjna.

  • Zabiegi, które komponowałam, metody i techniki pielęgnacyjne, które wybierałam i stosowałam, a które czasami uważano za analogowe, okazały się ponadczasowe, nieprzemijalne, zdrowe, szlachetne, biozgodne. Kilkanaście lat temu wiele osób na tzw. wejściu do Gabinetu pytało, jakie urządzenia, czytaj kombajny, wykorzystuję w swojej pracy. Tylko to się dla nich liczyło.

  • Zawsze odpowiadałam, że w pracy zawodowej wykorzystuję wiedzę, doświadczenie, intuicję, mistrzowskie kosmetyki i oczywiście aparaturę nowej generacji, ale jej nie nadużywam. Taka odpowiedź była z pewnością dla wielu osób zaskoczeniem, ale była szczera, serdeczna, bez nadęcia.

  • Obecnie obserwujemy powrót do oferty gabinetowej wielu starszych technik czy sprzętu, które na chwilę zniknęły, bo pojawiały się nowe trendy. Pamiętam, że kilka lat temu sale kongresowe i targowe wielkości lotniska były całe zapełnione po brzegi aparaturą i urządzeniami, a każdy importer twierdził, że jego sprzęt jest NAJlepszy.

  • Współcześnie na Kongresach wiele mówi się o białej kosmetyce, technikach manualnych, biozgodnych procedurach zabiegowych, sprawdzonych i namaszczonych tradycją urządzeniach, np. Darsonwal.

  • Nasza psychika, charakter, a przede wszystkim przeżycia dnia codziennego, na czele ze stresem, mają ogromny wpływ na rysy twarzy i ogólnie wygląd skóry. Wszystko to biorę pod uwagę, pielęgnując skórę Klientów. Dobór terapii i kosmetyków zależy od jej rodzaju i oceny jej stanu, ale nie tylko. Dlatego pielęgnacja musi być mądra, racjonalna.

Systematyczność w pielęgnacji

  • Uczę Klientów systematyczności w pielęgnacji. Nie chodzi mi o dyscyplinę, ponieważ ona nie budzi dobrych skojarzeń, przywołuje raczej na myśl rygor szkoły klasztornej, wczesne wstawanie, zimny prysznic, nudne rytuały pielęgnacyjne. Budzi westchnienie: „Bo ja mam słabą silną wolę” ;-) Tymczasem nie chodzi mi o to, aby ktoś się biczował o brak silnej woli, ale wypracował dobre nawyki czy gotowość do wprowadzenia zmian pielęgnacyjnych.

  • Osobom, które (praktycznie) nie używały kosmetyków, podpowiadam, aby wdrożyły zasadę małych kroków. To strategia przypominająca tę polecaną przez fizjoterapeutów na sali gimnastycznej – nie ma sensu chwytać od razu za największy ciężar, bo to może nam zaszkodzić. Gdy ktoś używał jedynie „jakiś” krem, a ja chciałabym od razu wdrożyć w pielęgnację domową: demakijaż, tonizację, nawilżanie, odżywianie, wzmacnianie, to taka osoba może poczuć się przytłoczona ogromem działań kosmetycznych.

  • Ważne działania pielęgnacyjne warto rozłożyć na etapy, a po każdym powodzeniu się nagradzać. Gdy już ktoś wypracuje nawyk systematycznego nawilżania skóry dwa razy dziennie i do tego dołoży stosowanie drugiego kremu zatrzymującego wilgoć w naskórku, odżywczego, wzmacniającego, to w nagrodę wprowadzam kolejny preparat. Gdy ten etap jest już za nami, energia do pielęgnowania cery rodzi się sama…

Współpraca

  • Sama na przestrzeni lat popełniłam wiele horrendalnych błędów, ale pomimo tego szłam do przodu, ponieważ mam umiejętność proszenia innych o pomoc, mobilizowania do działania i bezkonfliktowej, serdecznej współpracy. Warto otaczać się gronem koleżanek, na które można liczyć i które mogą również w razie potrzeby zwrócić się do nas o pomoc. Nie da się owocnie pracować w samotności. Tak uważam.

  • Potrzebujemy wsparcia intelektualnego, ale także emocjonalnego ludzi, którzy w nas wierzą i wspierają.

  • Czytałam kiedyś, że ludzie obdarzeni wysoką inteligencją społeczną nie boją się otwarcie prosić o pomoc. Po drugie, okazują ludziom sympatię i zrozumienie. Po trzecie, potrafią dzielić się władzą. Po czwarte, pomagają młodszym i początkującym. Po piąte, kiedy nadejdzie sukces, dzielą się zasługami i nagrodami z innymi.

  • Dbanie o dobre relacje z innymi nie oznacza, że nie wolno nam się z nimi nie zgadzać ani ich krytykować. Przeciwnie – warto się nauczyć, jak to robić. Cały czas uczę coraz lepiej współpracować z Wami. Uczę się stale dostosowywać do zmian w branży beauty. Rozumiem, że muszę się szkolić i dostosowywać, ponieważ zmienia się świat wokół…

  • Budowanie relacji z Wami, tak jak wszystkie długie związki, wymaga stałej uwagi i akceptacji. Elastyczność obliguje stałe uczenie się. Wiara w to, że jesteśmy się w stanie zmieniać, zdobywając wiedzę i nowe umiejętności, jest według mnie podstawą sukcesu życiowego.

Sztuka życia

  • Kiedyś przeczytałam, że niektórzy ludzie rodzą się pod szczęśliwą gwiazdą. Dobra wiadomość dla całej reszty jest taka, że bycia szczęśliwym można się również nauczyć. Czasami mam nieodparte wrażenie, że ci pierwsi wcale nie dostrzegają tego, jakie szczęście ich spotkało, i smucą się na zapas tym, co tylko popadnie.

  • Zawsze odpowiadałam, że w pracy zawodowej wykorzystuję wiedzę, doświadczenie, intuicję, mistrzowskie kosmetyki i oczywiście aparaturę nowej generacji, ale jej nie nadużywam. Taka odpowiedź była z pewnością dla wielu osób zaskoczeniem, ale była szczera, serdeczna, bez nadęcia.

  • Obecnie obserwujemy powrót do oferty gabinetowej wielu starszych technik czy sprzętu, które na chwilę zniknęły, bo pojawiały się nowe trendy. Pamiętam, że kilka lat temu sale kongresowe i targowe wielkości lotniska były całe zapełnione po brzegi aparaturą i urządzeniami, a każdy importer twierdził, że jego sprzęt jest NAJlepszy.

  • Współcześnie na Kongresach wiele mówi się o białej kosmetyce, technikach manualnych, biozgodnych procedurach zabiegowych, sprawdzonych i namaszczonych tradycją urządzeniach, np. Darsonwal.

  • Nasza psychika, charakter, a przede wszystkim przeżycia dnia codziennego, na czele ze stresem, mają ogromny wpływ na rysy twarzy i ogólnie wygląd skóry. Wszystko to biorę pod uwagę, pielęgnując skórę Klientów. Dobór terapii i kosmetyków zależy od jej rodzaju i oceny jej stanu, ale nie tylko. Dlatego pielęgnacja musi być mądra, racjonalna.

Systematyczność w pielęgnacji

  • Uczę Klientów systematyczności w pielęgnacji. Nie chodzi mi o dyscyplinę, ponieważ ona nie budzi dobrych skojarzeń, przywołuje raczej na myśl rygor szkoły klasztornej, wczesne wstawanie, zimny prysznic, nudne rytuały pielęgnacyjne. Budzi westchnienie: „Bo ja mam słabą silną wolę” ;-) Tymczasem nie chodzi mi o to, aby ktoś się biczował o brak silnej woli, ale wypracował dobre nawyki czy gotowość do wprowadzenia zmian pielęgnacyjnych.

  • Osobom, które (praktycznie) nie używały kosmetyków, podpowiadam, aby wdrożyły zasadę małych kroków. To strategia przypominająca tę polecaną przez fizjoterapeutów na sali gimnastycznej – nie ma sensu chwytać od razu za największy ciężar, bo to może nam zaszkodzić. Gdy ktoś używał jedynie „jakiś” krem, a ja chciałabym od razu wdrożyć w pielęgnację domową: demakijaż, tonizację, nawilżanie, odżywianie, wzmacnianie, to taka osoba może poczuć się przytłoczona ogromem działań kosmetycznych.

 

Ewa Wasiak Kosmetyczka Roku
Gabinet Kosmetyczny Łódź Bałuty
ul. Srebrna 33 tel. 601 891 506

2024-08-06T16:20:22+02:0031/07/2024|Kategorie: O mnie, Zabiegi kosmetyczne|
Przejdź do góry