Na blogu porównywałam już zabieg kosmetyczny do bukietu kwiatów, jedwabnej sukienki, obrazu mistrza, symfonii, w której ważny jest każdy szczegół. Pomijając talent artystyczny, każdy zabieg pielęgnacyjny musi być przemyślany: posiadać ściśle określony cel zabiegowy oraz celnie trafiać w potrzeby skóry i cery.
Firmy kosmetyczne działają na naszą wyobraźnię, osobowość i naturę. Kosmetyki nie tylko są skuteczne, ale także dostarczają naszej skórze pozytywnych emocji i zmysłowych doznań związanych z zapachami i konsystencją preparatów. Niemała w tym zasługa finezyjnie dobranych nazw zabiegów.
„Morską bryzą” nazwano zabieg nawilżający, „Ugaś pragnienie” i „Zgaś pożar” to tytuły zabiegów kojących do cery naczyniowej, „Esencją młodości”, „Wodospadem złota” i „Diamentowym liftingiem” nazwano ekskluzywne zabiegi nawilżająco-ujędrniające, natomiast „Skóra czysta jak łza” to moje ulubione określenie zabiegu oczyszczającego, zaś hasła: „Uskrzydl swoje stopy” czy „Lekkie stopy – lekkie życie” jak nic zachęcają do wykonania pedicure.
Kosmetyczna florystka
Zabieg kosmetyczny kojarzy mi się z wielobarwnym bukietem kwiatów. Tak jak florystka z precyzją i starannością układa wiązankę, tak kosmetyczka z wielu finezyjnie dobranych kosmetyków tworzy procedurę pielęgnacyjną. Fotograf mistrzowsko wydobędzie piękno twarzy, ogrodnik – piękno kwiatów, szef kuchni – smak wykwintnej potrawy, a kosmetyczka profesjonalnie rozpozna potrzeby skóry i skomponuje odpowiedni zabieg pielęgnacyjny.
Gdy skóra lekko szeleści
Jednej z Klientek, której w żaden sposób nie mogłam wytłumaczyć, że makabrycznie przesusza cerę, powiedziałam, że Jej skóra szeleści jak jesienne liście. Tego słonecznego jesiennego popołudnia faktycznie szeleściły na wietrze i pod stopami. Metafora okazała się strzałem w dziesiątkę. Od tamtej pory Klientka systematycznie nawilża skórę, a gdy jej cera potrzebuje profesjonalnego zabiegu ultranawilżajacego, Pani telefonuje do mnie i umawia się na zabieg, mówiąc: „Pani Ewuniu, moja skóra znowu szeleści”. Jest to oczywiście gra słów, ale cóż bez niej stanowiłaby kosmetyka.
Wychowywanie skóry
Klientom niewłaściwie pielęgnującym cerę bardzo często o skuteczności działań kosmetycznych mówią, posługując się konwencją historyjki. Na przykład posiadaczom cery tłustej z tendencją do błyszczenia, których jedynym działaniem pielęgnacyjnym w domu jest matowanie i normalizowanie cery, opowiadam o mamie, która bardzo chciałaby, aby jej dziecko było grzeczne, ale zamiast wytłumaczyć, ukochać i wypieścić malucha, szarpie je i codziennie bije. Wiem, że to smutna opowiastka, ale skóra matowana, nagminnie odtłuszczana, bez porcji wilgoci i składników aktywnych jest równie boleśnie maltretowana i systematycznie doprowadzana stanu skrajnego wyczerpania.
Po wykonanym zabiegu pedicure, szczególnie wtedy, gdy udaje mi się uwolnić stopy Klientów od bólu i dyskomfortu, często słyszę słowa, że wielu z nich czuje, jakby mieli uskrzydlone i lekkie stopy. To bardzo miły komplement, tym bardziej, że podobno mózg człowieka rozpoznaje nawet najmniejsze spadki wagi, w tym wypadku organizm zostaje pozbawiony zalegających zrogowaceń, modzeli, odcisków i nagniotków.
Język jest cudownym instrumentem wyrażania rzeczywistości w każdej z dziedzin naszego życia. Także w kosmetyce pozwala na wiele sposobów przedstawiać jej możliwości.