Jeżeli moment, w którym Klient kładzie się na fotelu, uznamy za początek zabiegu, to zaraz po nim następuje ta chwila, którą bardzo lubię, czyli diagnoza skóry. Znawcy profesjonalnej kosmetyki doskonale wiedzą, że rozpoznanie poprzedzone jest przygotowaniem skóry – demakijażem, tonizacją itd., ale w tym przypadku chodzi mi o tę chwilę, kiedy z ogromną ciekawością przyglądam się skórze Klienta…
To bardzo ważny dla mnie czas. Czy od razu przychodzi mi do głowy pomysł, który zabieg wybrać? Raz tak, kiedy indziej nie.
Im dłużej pracuję w zawodzie, tym mniej się spieszę z ostateczną diagnozą. Przyznam, że JEŻELI wykonanie zabiegu pielęgnacyjnego poprzedza stylizacja oczu, to ten czas wykorzystuję na poobserwowanie i poobcowanie ze skórą. Badam, jak reaguje na dotyk, czy jest nadreaktywna, wczytuję się w jej rzeźbę, koloryt…
Jak podkręcić diagnozę skóry
W profesjonalnej kosmetyce duży nacisk kładzie się na wykorzystywanie odpowiednich technik. Niesamowity rozwój technologii sprawił, że można dość łatwo i efektywnie określić parametry konkretnej skóry. Najczęściej jednak, już na pierwszy rzut oka, rodzi mi się w głowie koncepcja pielęgnacyjna. Chcę jasno i klarownie powiedzieć, że w kosmetyce, podobnie jak w medycynie, najważniejszy jest doświadczenie, intuicja i wiedza. To wszystko okrasiłabym jeszcze empatią.
Kiedyś powiedziałam, że praca kosmetologa nie jest łatwa i lekka. To fantastyczny, lecz trudny i odpowiedzialny zawód. Trzeba być ekspertem w zawodzie, artystką, usługowcem, dyplomatą, mistrzynią uprzejmości i cierpliwości. Do tego mieć niebywale dobrą kondycję, chęć poszerzania wiedzy, samodyscyplinę i doświadczenie. Z tego wszystkiego powstaje fenomen zwany profesjonalną kosmetyczką. Nie zmieniłam zdania, nadal uważam, że to jeden z najwspanialszych zawodów.
Intuicja w służbie kosmetologii
Bycia ekspertem w kosmetyce nie nauczymy się z żadnej książki czy poradnika. Proces edukacji dokonuje się poprzez przegląd licznych narzędzi, technik, dzięki którym maksymalnie wykorzystujemy możliwości, jakie daje zdobyta wiedza. Następnie wykorzystujemy ją w codziennej pracy gabinetowej, dzięki czemu wzbogacamy nasze doświadczenie. Gdybym chciała siebie zdefiniować, to mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że bliżej mi do praktyka niż teoretyka. Praca zawodowa nie jest w moim życiu wyjątkiem, „czuciem i wiarą” kieruję się w pielęgnacji ogrodu, zwierząt… no i oczywiście w kwestii relacji z ludźmi.
Bazując na bogatych doświadczeniach własnych (i innych osób), otworzyły się przede mną drzwi, a nawet wrota do nowej ery pielęgnacji, wolności zawodowej, kreatywnej pracy i luksusu pracy. Możliwość pozostania sam na sam z własnymi myślami daje możliwość wytworzenia wokół siebie własnej strefy produktywności.
Oj, poniosło mnie w tym artykule… od diagnozy skóry przeniosłam się do przestrzeni, która odpowiada mojemu stylowi pracy. Ale tak to właśnie ze mną jest – łączę różne przestrzenie mojego życia, bo takim jestem człowiekiem.