Czasami mam wrażenie, że w mój organizm wbudowany jest zawodowy=kosmetyczny kompas, dzięki któremu trzymam się „właściwej” drogi i jestem wierna swoim osobistym wyborom.

Kompas prowadzi NIE najkrótszą i NIE najłatwiejszą drogą. Drogą, która nie omija korków i utrudnień. Ale ten kompas daje także możliwość wyboru i swobodnego podjęcia decyzji, ponieważ jedynie wskazuje kierunek. Często wybieram wyboistą drogę, ale „(…) taką mnie ścieżką poprowadź (…) nie daj mi, Boże, broń Boże, skosztować tak zwanej życiowej mądrości, dopóki życie trwa, póki życie trwa”.

Autorefleksja…

Zastanawiałam się niedawno, zainspirowana postami na FB koleżanek z branży beauty, na czym polega mój sposób na coraz lepsze życie zawodowe. Zazdroszczę tym, którzy obnoszą się swoim szczęściem zawodowym, sama zawsze mam dużo pytań, obiekcji, wiele wątpliwości. Ciągle mi się wydaje, że powinnam pracować jeszcze lepiej, wydajniej, skuteczniej. Jest to co prawda motywujące, ale bywa także męczące i wyczerpujące. Gdybym spojrzała na swoje zawodowe życie z innej perspektywy, zobaczyłabym z pewnością, jak wiele cennej energii straciłam właśnie na tego typu rozważania.

Ale jednocześnie mam wrażenie, że bardzo często moje przemyślenia stają się pretekstem do pouczającej refleksji i motorem do tego, by jednać coś w swoim życiu zmieniać. Ale mogę się mylić…

Ludzie od zarania dziejów szukali sposobów na to, by poprawiać swój nastrój, wpływać na coraz lepszą pamięć, dawać sobie coraz większe możliwości czy ułatwiać osiąganie sukcesów.

Każdy z nas ma jakieś problemy. Puchatek cierpi z powodu nadpobudliwości ruchowej i zespołu zaburzeń impulsywno-obsesyjnych. Prosiaczek boryka się z problemami lękowymi, a Kłapouch to typowy przykład depresji klinicznej. Właściwie żaden z bohaterów słynnej powieści A.A. Milne’a nie jest zdrowy psychicznie, bo przecież Tygryskiem szarpie hiperaktywność, a Sowa Przemądrzała ma dysleksję. Na każdego można znaleźć „psychiczną” teczkę…

Jaka jest moja? Sama nie wiem, bo siebie najtrudniej jest zdiagnozować.

Relaks czyni cuda

Lubię surowe normy. Lubię przystosowywać się do panujących warunków, lubię zmiany, ale jestem także z natury buntowniczką. Początek roku to czas, kiedy dopada mnie sporo refleksji. Taki stan utrzymuje się do marca.

Współczesny świat otwiera przed nami wiele nowych dróg i możliwości, ale jednocześnie stawia więcej trudnych wyzwań. Nadmiar obowiązków zawodowych może przytłaczać. Nie zamierzam zamykać się w klamrach stresu.

Moim lekiem „pierwszego ratunku” jest pójście na basen, spotkanie z Przyjaciółką, przepyszna kolacja w ulubionym miejscu, spacer Piotrkowską, prace w ogrodzie. To wszystko pomaga pozbyć się napięć, oczywiście regeneruje i zbawiennie wpływa na nabieranie dystansu do przeróżnych problemów.

Żeby było jasne, nie uważam się za chodzący ideał. Jestem idealnie nieidealna. Ale mam swój wzorzec kosmetyczki, tak jak istnieje wzorzec kilograma przechowywany w sejfie Międzynarodowego Biura Miar i Wag w Sèvres koło Paryża. W moim sercu i głowie powstał taki właśnie ideał profesjonalistki.

 

Ewa Wasiak Kosmetyczka Roku
Gabinet Kosmetyczny Łódź Bałuty
ul. Srebrna 33 tel. 601 891 506

2022-03-07T15:16:52+01:0014/02/2022|Kategorie: O mnie|
Przejdź do góry