Kochani, zapraszam Was do lektury artykułu, który jest zapisem mojej rozmowy z Martą Zielińską, zwyciężczynią ubiegłorocznej edycji Konkursu na Kosmetyczkę Roku.
Obie marzymy o tym, aby stworzyć cały cykl rozmów na przeróżne interesujące nas obie kosmetyczne tematy. Mamy nadzieję, że będą one równie ciekawe dla Was. Tym razem staramy się rozłożyć na czynniki pierwsze NAJnowszy zabieg z wykorzystaniem zaawansowanych technologicznie kwasów owocowych z oferty BIELENDA PROFESSIONAL, który miał premierę dwa tygodnie temu.
Witaj, Marto! Po pierwsze, chciałabym Ci jeszcze raz pogratulować wygranej i zdobycia tytułu Kosmetyczki Roku 2018. Po drugie, myślę, że można Ci naprawdę pozazdrościć czystej i szlachetnej pasji do zawodu. Bardzo cieszę się, że możemy porozmawiać. Każda z nas dużo pracuje, mieszkamy w innych miastach, a internet to dobrodziejstwo naszych czasów i możemy wirtualnie rozmawiać do woli.
Wiosna kojarzy mi się z dłuższym dniem, zapachem wierzbowych bazi, miłym ciepełkiem, odrodzeniem. Wielu Klientów kontaktuje się teraz ze mną i rozmowę rozpoczyna od słów: Pani Ewo, muszę zregenerować cerę po zimie.
Wiem, że testowałaś na sobie nowy zabieg Bielenda Professional. Nazwałaś go „petradą”. Czy mogłabyś mi powiedzieć coś więcej o jego działaniu terapeutycznym?
Marta Zielińska:
Ewa, bardzo Ci dziękuję za słowa uznania. Znaczą one dla mnie tym więcej, że podziwiam Twoją pracę nie od dziś.
Rzeczywiście, jest tak, jak mówisz. Wiosną wiele Klientek przychodzi z prośbą o pomoc w przywróceniu równowagi cery po zimie, okresie, w którym narażeni jesteśmy na smog, nagłe zmiany temperatur i suche powietrze, którego dostarcza centralne ogrzewanie. Często też panie na własną rękę stosują, zwłaszcza w tym czasie, zabiegi złuszczające zapominając o przywracaniu równowagi hydrolipidowej. Kilka lat temu na wykładzie jednego z profesorów dermatologii usłyszałam, że Polki owładnięte są manią złuszczania. Coś w tym jest.
Nowy zabieg od Bielenda Professional miałam okazję przetestować kiedy był on jeszcze w fazie dopracowywania. Muszę przyznać, że efekt po jednorazowym zastosowaniu zaskoczył mnie samą.
Unikalne połączenie kwasu ferulowego i traneksamowego sprawia, że może być on zaproponowany także wrażliwym skórom. Przepięknie wyrównuje koloryt cery, napina i nawilża, nie wywołując przy tym efektów ubocznych w postaci zaczerwienienia czy widocznego łuszczenia.
Ewa Wasiak:
Zgadzam się z Tobą w pełni. Nie raz, nie dwa zabierałam głos w kwestii eksfoliacji wykonywanej w warunkach domowych. Uważam, że to bardzo ryzykowne. Edukuję Klientów od wielu, wielu lat, aby skórę w domu – bez ograniczeń – nawilżać i wzmacniać, natomiast normalizować i peelingować z rozwagą i umiarem.
Bardzo cenię zabiegi, które mogę wykonywać u Klientów ze skórą wrażliwą. To podnosi wartość terapeutyczną zabiegu. Kompozycja, która likwiduje przebarwienia i stany zapalne oraz rozjaśnia skórę, bardzo przyda się w ofercie.
Możesz zdradzić, jaką masz cerę i jak reaguje na zabiegi z wykorzystaniem kwasów owocowych? Czy po wykonaniu zabiegu pojawiły się u Ciebie jakieś efekty uboczne?
M.Z.:
Moja cera, odkąd pamiętam, jest mieszana, ostatnio mocno z tendencją w kierunku suchej. Proces mocniejszego wysuszania zauważyłam krótko po trzydziestce. Jak obie dobrze wiemy, jest to czas, kiedy najczęściej zwracamy uwagę na pierwsze oznaki starzenia. Warto wtedy zintensyfikować wysiłki i zatroszczyć się o prawidłową kondycję skóry.
Lubię zabiegi z kwasami, korzystam z nich sama od czasu do czasu. Dużą sympatią darzę zwłaszcza kwas glikolowy w niższych stężeniach, gdyż pozwala mi na przeciwzmarszczkową stymulację skóry zależnie od potrzeb. Moja cera bardzo dobrze na niego reaguje, ale trzeba oczywiście pamiętać, że każda skóra jest inna i glikol nie jest dla wszystkich. Jego niewielka cząsteczka ma właściwości drażniące, dlatego nie nadaje się np. dla cer naczyniowych i wrażliwych. Zupełnie inaczej niż kwas ferulowy, dla którego lista przeciwwskazań jest znacznie krótsza. Mimo swojej „delikatności” radzi sobie doskonale z efektami fotostarzenia, utratą jędrności skóry czy przebarwieniami.
Tym bardziej jestem ciekawa długofalowych efektów nowego zabiegu od Bielenda Professional. W połączeniu z kwasem traneksamowym może być świetnym orężem w walce z problemem np. trądziku dorosłych, który w moim gabinecie pojawia się bardzo często.
E.W.:
Zabiegów z wykorzystaniem kwasu glikolowego nie wykonuję już w Gabinecie od dwóch, trzech sezonów. Po pierwsze, ze względu na mały ciężar cząsteczkowy kwasu i co za tym idzie duże ryzyko „zdenerwowania” skóry. Po drugie, świadomie rezygnuję z eksfoliacji, podczas której muszę neutralizować działanie kwasów.
Neutralizacja spędzała mi sen z powiek. Serio! Gdy zaczynałam zobojętniać kwasowość zastosowanych preparatów, bardzo często zamiast ich łagodzenia, jak za dotknięciem czarodziejskiej (wrednej) różdżki, następowało coś odwrotnego, a Klienci twierdzili, że nawet potęguje się u nich uczucie gorąca, pieczenia, kłucia.
Teraz fascynuję się eksfoliacją, która nie wymaga zneutralizowania skóry.
Jak wygląda proces hamowania kwasowości w nowej, ferulowo – traneksamowej eksfoliacji?
M.Z.:
Zgadzam się z Tobą co do kwasu glikolowego, dlatego preferuję jego używanie w bardzo niskich stężeniach i wyższym pH w pielęgnacji domowej. Również bardzo cenię sobie delikatną eksfoliację bez konieczności neutralizacji. Lubię zabiegi, w których substancje aktywne pracują w skórze dłużej, a Klienci zmywają preparat już w domu, po kilku godzinach.
Ten właśnie schemat został zastosowany w zabiegu Ferul-X. Skórę przygotowujemy mieszanką nisko stężonych kwasów: migdałowego, laktobionowego i mlekowego, połączonych z kwasem ferulowym i traneksamowym – głównymi „bohaterami”zabiegu.
Dalej aplikujemy maskę z 12% kwasem ferulowym. Ma oleistą konsystencję, dzięki czemu można ja dłużej wmasowywać. Ostatnim etapem jest nałożenie maski z 8 % kwasem traneksamowym, witaminą C, witaminą E, kwasem mlekowym i niacyną. Wszystkie te warstwy Klienci zmywają po 7 godzinach. Działanie preparatów przedłużamy oczywiście kremem do pielęgnacji domowej.
E.W.:
I to jest to, co lubię najbardziej, czyli przedłużone działanie zabiegu. Po tym co powiedziałaś o zabiegu, widzę, że szykuje się mi (nam) kolejna kosmetyczna petarda.
Uwielbiam stosować w pielęgnacji zabiegi z wykorzystaniem kwasów owocowych. To najprawdziwsi terapeuci zdrowia i urody skóry, pomagający jej pozbyć się martwych (zniszczonych) komórek. Usprawniają ponadto naturalną eksfoliację stymulując funkcje komórkowe i przyśpieszając odnowę komórkową.
Na koniec naszej rozmowy mogę obiecać Klientom, że ten właśnie zabieg znajdzie się w ofercie Gabinetu i że będą mogli skorzystać z jego dobrodziejstwa.
______________
Marto, może pomimo wielu obowiązków uda się nam dalej prowadzić dialog (chociaż wirtualny) na przeróżne kosmetyczne tematy. Może powstałby z tego cały cykl rozmów. Byłoby cudownie poznać Twoje stanowisko w wielu kwestiach pielęgnacyjnych.
Cykl wywiadów czas zacząć :-)