Pamiętacie, że 38. Międzynarodowy Kongres LNE, nazwałam swoistą klęską urodzaju? Użyłam tego stwierdzenia powiedziałam, ponieważ interesujących wykładów było tyle, że nie byłam w stanie we wszystkich uczestniczyć.

Urokliwość listopadowych spotkań polegała na ich różnorodności. Gdy po wielu wykładowych godzinach głowa zaczynała mi pękać od tematów związanych bezpośrednio z branżą beauty, dla ukojenia szukałam warsztatów z „innej beczki”. Oprócz ciała każdy z nas ma duszę – wnętrze, w którym mieszczą się emocje, wrażliwość, piękno, uczucia.


Dlatego też spotkanie z Katarzyną Miller idealnie wpasowało się w moje kongresowe potrzeby. Podczas wykładu psycholog Katarzyna Miller poruszyła temat wyzwań, jakie stają przed nami, gdy chcemy mieć rodzinę, udany związek, odnieść sukces, a jednocześnie dysponować czasem na realizację swoich pasji, odpoczynek i nie zwariować ;-)

Jaką ocenę dostałaś w szkole? 4+ A dlaczego nie 5?

Pani Katarzyna opowiadała, że najgorszym zagrożeniem jest perfekcjonizm, ale nie taki, który prowadzi do dobrego wykonywania pracy, tylko obciążający, podszyty lękiem przed popełnianiem błędów. Podeszła do zagadnienia wielopłaszczyznowo. Sięgnęła do dzieciństwa, do relacji z matkami, wzorców wyniesionych z domów, schematów, jakie pokutują w społeczeństwie. Jako przykład wypracowywania złych przyzwyczajeń podała sławetne pytanie: Jaką ocenę dostałaś w szkole? 4+ A dlaczego nie 5?

Pani Katarzyna, przy każdej okazji powtarza, że kobiety są wspaniałe, a Polki to już w ogóle nie mają sobie równych. Jednak pomimo tego nie doceniają swojego potencjału. To pokłosie tzw. „zimnego wychowania”, które miało być receptą na zarozumiałość, a spowodowało brak wiary we własne możliwości. Taką postawę wynosimy z domów, a takie wzorce przekazują nam mamy. Podczas wykładu Pani Katarzyna zapytała nas, kto ma/miał szczęśliwą mamę i nikt, prawie nikt, nie podniósł ręki. To dowiodło jak pełen smutku jest obraz Matki Polki.

Praktyka czyni Mistrza ;-)

Prosiła również, aby każdy dzień rozpoczynać od pięknego powitania ze sobą: Dzień Dobry, Kochanie. Ufam Ci. Namawiała, aby kobiety nie traktowały siebie jako damskiego robota, a swoje wystąpienie podsumowała stwierdzeniem, że doskonałości nie ma…, zaś ludzie popełniający błędy są twórczy, ponieważ jak świat światem, uczymy się na swoich błędach. Do porażek i trudniejszych momentów musimy podchodzić w mądry sposób. Taka postawa ma bezpośredni wpływ na nasze zdrowie i życie, zarówno osobiste, jak i zawodowe.

Psychoterapeutka opowiadała, że sama stosuje w życiu coś w rodzaju śluzy, która pozwala się jej opamiętać. Niczym ekspert od budowli hydrotechnicznych opisywała, że śluza umożliwia pokonywanie różnicy poziomu wody przez jednostki pływające i sugerowała, aby w podobny sposób harmonizować swoje emocje.

Siła naszych myśli!

Prosiła, aby niszczyć w zarodku nawykowe myślenie o sobie: jestem za niska, za mocno zbudowana, za gruba, za mało zdolna, za mało kreatywna… Myśli składają się ze słów, a każde słowo ma znaczenie, dlatego trzeba być ostrożnym w tym, co się myśli i jak się wypowiada. Siła myśli jest wielka :-)

Motywowała kobiety, aby brały kartkę i wypisywały na niej wszystko to, co się im podoba we własnym ciele. Zaznaczyła, żeby robiły to wtedy, gdy mają dobry nastrój, gdy są zadowolone, pogodne, szczęśliwe, ponieważ tylko wtedy mogą być obiektywne wobec siebie. Na taką listę należy wpisywać tylko to, co się w sobie podoba i muszą to być konkrety, tzn. zamiast zdania: mam niezłe nogi, należy wyjaśnić, dlaczego „niezłe”, wykazać się zdecydowaniem, odwagą i powiedzieć – mam świetne nogi. Na liście powinny znaleźć się najdrobniejsze szczegóły, tj. palce u dłoni, u nóg, kształt stopy, linia ramion. Taką listę trzeba zachować i systematycznie dopisywać do niej kolejne części swojego pięknego ciała.

Pani Katarzyna opowiadała, że gdy Polka skomplementuje sukienkę koleżanki, to istnieje duże, bardzo duże prawdopodobieństwo, że usłyszy, że sukienka jest stara, wysłużona, zamiast tego że jest doskonała, wygodna, ulubiona, praktyczna. Tak już podobno mamy i nic z tym nie robimy.

Z pewnością odnosicie wrażenie, że podczas wykładu Pani Miller nie powiedziała nic niezwykłego czy odkrywczego. Sama też miałam podobne odczucie, tylko że w tej tematyce cały czas drepczemy w miejscu, a jeżeli idziemy do przodu, to małymi kroczkami. Często też cofamy się, rośniemy i spadamy… Dlatego takie warsztaty są ponadczasowe i potrzebne co jakiś czas.

Szanowanie siebie cenniejsze niż wszystkie gadżety świata!

Pracując w Gabinecie, również spotykam się z nadmierną krytyką ciała padającą z ust Klientek. Bardzo często słyszę od Bywalczyń Gabinetu, że mają „masakryczną” cerę, krzywe palce u nóg, że nie lubią swoich stóp. Widzę piękną, młodą Kobietę z bardzo przyzwoitą cerą, tylko trochę przesuszoną i delikatnie zanieczyszczoną, a słyszę od niej, że paskudnie wygląda i nie może na siebie patrzeć. Wtedy staję się „Panią Katarzyną” i robię, co w mojej mocy, aby odczarować tak bardzo negatywne postrzeganie siebie. Sama jestem bardzo krytyczna wobec siebie, przeszłam zimne (niewzruszone) wychowanie, nigdy nie byłam centrum wszechświata, ale tym bardziej jestem wyczulona wobec surowego, krytycznego myślenia o sobie. Sama, dawno, dawno temu doszłam do tego, że poczucie sensu życia, radość życia i umiłowanie siebie są cenniejsze niż wszystkie gadżety świata! Uważam, że zdrowe myślenie, to myślenie pozytywne.

Wykład Katarzyny Miller powinien być drogowskazem dla wszystkich, którzy oddzielają sferę fizyczną od duchowej. Warto mieć dobrą kondycję, być wysportowanym, ale powinniśmy zachować harmonię, dbać o emocje, o to, abyśmy się rozwijali wewnętrznie i zewnętrznie.

Dusza i ciało… miłość na całe życie.

Pamiętam, że jeszcze kilka lat temu słyszałam opinię, że dbanie o swoje ciało, to przejaw próżności. Przyjmowałam takie opinie z uśmiechem Mona Lisy i myślałam swoje. Dla mnie zdrowy styl życia, to dbanie o ciało, duszę i umysł, a kolejność nie jest przypadkowa. Zawsze uważałam, że nie można żyć pięknie, świadomie i szczęśliwie skupiając się jedynie na jednej ze sfer naszej egzystencji.

W pięknym ciele zdrowy duch…

Słowa Katarzyny Miller powinny być cennym drogowskazem dla wszystkich, którzy kategorycznie oddzielają sferę fizyczną od duchowej. Powinny uzmysłowić im, że to nieprawidłowe postrzeganie tożsamości. Przecież nawet świat nauki współcześnie traktuje człowieka jako nierozerwalną całość, jako istotę wielopłaszczyznową i wielowymiarową. Zgadzam się z tym w stu procentach. Uważam, że warto mieć dobrą kondycję, być wysportowanym, ale również zachowywać harmonię, dbać o emocje, o swoje wnętrze.

Spotkanie z Panią Miller należy do kategorii takich, po których zastanawiasz się nad swoim życiem i masz ogromną ochotę coś w nim zmienić. Uświadamia, że miłość i szacunek do siebie samego dają siłę, do tego, aby sprostać wyzwaniom intelektualnym i zawodowym.

Wpadnij do Kosmetyczki Roku :-)
Gabinet Kosmetyczny Łódź – Bałuty
ul. Srebrna 33 Tel. 601 891 506


2019-01-24T09:45:05+01:0010/01/2019|Kategorie: O mnie, Aktualności|
Przejdź do góry