Propozycja wystąpienia na 37 Kongresie LNE i wzięcia udziału w panelu na temat: Wzmocnienia barier ochronnych skóry, jako terapii przeciwstarzeniowej, tak mnie zaskoczyła, że decyzję podjęłam będąc jeszcze w szoku. Refleksja nad tym, że moją zmorą są przecież publiczne wystąpienia, przyszła za późno ;-)

Gdy za kilka dni później opowiedziałam znajomej, że wystąpię na Kongresie LNE i że umieram ze strachu, zwierzyła mi się, że ona jako wykładowca codziennie przemawia do studentów i że się nie stresuje się dlatego, ponieważ tylko ona wie, o czym mówi ;-)

Wtedy uzmysłowiłam sobie, że nie chodzi mi o to, że będę mówić dyrdymały, tylko o to, że stres utrudni mi płynne mówienie o tym wszystkim, co dla mnie w kosmetyce najważniejsze. Dodatkowo będę mówić do profesjonalistów, wysokiej próby fachowców kosmetycznych. Wycofanie się z Kongresu nie wchodziło w grę. Jedyne co mi pozostało w tej sytuacji, to zabrać się do pracy, tzn. przygotować treść wystąpienia, sumiennie ćwiczyć i przełamywać wewnętrzne bariery, krok po kroku.

Tekst napisałam dość szybko, ale ewoluował niemalże każdego dnia. Najtrudniej było z przełamywaniem nerwówki i opanowaniem stresu, choć zgodnie z przysłowiem nie święci garnki lepią i wszystko jest dla ludzi każdego dnia (jak sądzę) było coraz lepiej. Do przedsięwzięcia podeszłam w wielką pokorą, ale i niemałą satysfakcją :-) Trzeba się cieszyć z takich chwil, momentów…

Moja praca, kosmetyka, Gabinet, blog, Konkurs zaprowadziły mnie tu gdzie dziś jestem i wszystko dobrze się ułożyło. Prowadzenie Gabinetu jest niezwykle wymagające i trzeba się temu oddać bez reszty. Mam jednak głębokie przekonanie, że to moje miejsce. Mogę uprawiać swój ulubiony zawód, który bardzo, ale to bardzo mi pasuje. Jestem szczęśliwym człowiekiem…

Wystąpienie na Kongresie LNE oprócz tego, że było pokonaniem barier, to dużo mnie nauczyło. Tydzień po nim byłam na warsztatach, podczas których musiałam kilkakrotnie zabrać głos i okazało się, że poszło mi jak z płatka ;-) Mogę powiedzieć, że trud i praca nad zagospodarowywaniem stresu okazały się bardzo przydatne i mam nadzieję, że będą zawsze procentować, jak cenny kapitał.

Teraz z radością mogę Was zaprosić do lektury pokongresowego artykułu, który znajduje się w najnowszym numerze LNE. Artykuł nie zawiera całego wystąpienia, ale jego znaczną większość. Został opatrzony w uroczą szatę graficzną. Prezentuje się naprawdę pięknie, a co do treści – sami możecie ocenić. Tekst jest do przeczytania na blogu, fb. LNE jak zwykle do kupienia w Empiku.


To był mój debiut w zupełnie nowej roli.
Na co dzień wypowiadam się za pomocą wykonywanych przez siebie zabiegów kosmetycznych i bloga, ale dziękuję Redakcji LNE za zaproszenie mnie na Kongres.

„Kropeczka” na scenie to… ja :-)
Arcypiękny slajd przygotowała moja Przyjaciółka Olga.

Od lewej: Anna Antosik, ja i Agnieszka Gomolińska.
Współpracowałyśmy przy panelu na temat przedwczesnego starzenia się skóry oraz metod „podkręcających” jej metabolizm. Czyli absolutnego „must know” każdej kosmetyczki.

:-) :-) :-)

Przy tej okazji pragnę pozdrowić Bielenda Professional – Organizatora Konkursu na Kosmetyczkę Roku, gdyż dzięki zwycięstwu w tej rywalizacji i współpracy z tą marką kosmetyczną rozwinęłam zawodowe skrzydła i spełniłam wszystkie dotychczasowe marzenia. Zapraszam Koleżanki i Kolegów z branży do wzięcia udziału w tegorocznej edycji Konkursu.

Jestem żywym przykładem, że warto!!


2020-11-28T11:35:27+01:0015/07/2018|Kategorie: O mnie, Moje artykuły w prasie, Kongresy i Warsztaty, O mnie w mediach, Polecane|Tagi: |
Przejdź do góry